Na takie spotkania jak to niedzielne kibice czekają cały sezon. Nie dość, że to klasyk, to jeszcze o niebagatelnym znaczeniu dla układu tabeli w czołówce. W podobnym meczu w Anglii Liverpool zremisował z Arsenalem 4:4. Czy w niedzielę może nas czekać podobne widowisko?
- Rzeczywiście jest to klasyk, choć bardziej ważny dla poznaniaków. Nie ma wątpliwości, ze sytuacja w tabeli również rangę tego spotkania. Gra przecież lider z wiceliderem. Drużynie która wygra, bardzo wzrośnie morale przed końcówką ligi, natomiast przegrany może drogo za to zapłacić. Mecz ten nie będzie jednak decydował o tym, kto będzie Mistrzem Polski. Czy będzie tak widowiskowo jak w Anglii? Ostatnie mecze pomiędzy Legią i Lechem nie potwierdzają tego. Między jedną, a druga drużyną jest duży respekt. Gra jest trochę bardziej zachowawcza, drużyny bardziej myślą o tym, jak nie stracić bramki.
Legia nie przegrywa u siebie, ale Lech jest najmocniejszy w lidze na wyjazdach. To będzie najtrudniejsze spotkanie dla Pana podopiecznych w tym roku?
- Być może tak, szczególnie biorą pod uwagę, wagę tego spotkania. Zmierzymy się z drużyną, która zdobywa najwięcej punktów spośród wszystkich drużyn w meczach ligowych. To oznacza, że potrafią grać bardzo dobrze w szybkim ataku. Dla nasz rzeczywiście będzie to sprawdzian, czy jesteśmy w stanie podtrzymać passe nieprzegranych meczów na własnym boisku.
Zapisz się do newslettera