Drugi atak kontra najlepsza obrona

Spotkanie 11. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, w którym Lech Poznań na INEA Stadionie podejmie GKS Bełchatów będzie pojedynkiem drugiej siły ofensywnej w lidze z najlepszą defensywą.

GKS Bełchatów w 10 dotychczasowych meczach stracił tylko cztery gole. To zdecydowanie najlepszy wynik w T-Mobile Ekstraklasie. Na drugim miejscu w tej klasyfikacji jest Górnik Zabrze, którego bramkarz 8-krotnie musiał wyjmować piłkę z siatki.

- Przede wszystkim nie stracić. Taka jest filozofia gry całego zespołu. Trener Kamil Kiereś nie robi zbyt wielu zmian w bloku defensywnym. Grają stabilnym składem, każdy wie, co ma robić na boisku, nie popełniają błędów w obronie i konsekwentnie realizują taktykę - charakteryzuje GKS, analityk Lecha Poznań Marcin Wróbel.

Żelazna i konsekwentna gra w defensywie zaowocowała pozycją wicelidera. Przed sezonem nikt się nie spodziewał, że beniaminek z Bełchatowa po 1/3 sezonu zasadniczego będzie czołową siłą Ekstraklasy. Brunatnych wyprzedza jedynie obrońca tytułu z Warszawy.

- GKS to jest solidny ligowiec, który nie będzie miał żadnych kłopotów z utrzymaniem się w lidze, a na ten moment zgłasza jeszcze większe aspiracje. Ich rezultaty to pochodna pracy trenera Kieresia. Dobra organizacja gra oraz przemyślane letnie wzmocnienia zaowocowały tak wysokim miejscem w tabeli - mówi Marcin Wróbel.

Słabszą stroną bełchatowian jest atak. 10 goli w 10 meczach nie jest imponującym wynikiem. Dla porównania, Kolejorz na swoim koncie ma już 19 bramek. Pod tym względem Lech jest drugi w lidze, jednak w tabeli traci do GKS-u 5 punktów.

- Ich celem jest jak najszybsze zdobycie gola, a potem obrona tej zaliczki, co najczęściej im się udaje. Z tych 10 goli aż 9 Bełchatów strzelił w pierwszej połowie. Co więcej, aż 5 z tych bramek zdobyli w pierwszym kwadransie. Musimy o tym pamiętać i od początku spotkania być skoncentrowanym - dodaje analityk Kolejorza.