W meczu 9. kolejki Centralnej Ligi Juniorów Lech Poznań zremisował w niedzielę we Wronkach z Legią Warszawa 2:2. Bramki dla mistrzów Polski zdobyli Aleksander Nadolski i Kamil Jakóbczyk. Po tym spotkaniu Niebiesko-Biali pozostali na pozycji lidera tabeli, a mają jeszcze w perspektywie odrobienie zaległości w postaci starcia z Jagiellonią Białystok.
Konfrontacje z Legią Warszawa w różnych kategoriach wiekowych przyzwyczaiły nas w minionych latach do tego, że stoją na bardzo wysokim poziomie. Oba kluby mocno stawiają na szkolenie, co widać przy okazji bezpośrednich pojedynków, które bardzo często są zacięte, a przy tym okraszone wieloma sytuacjami z obu stron. Do takich z pewnością nie będzie można zaliczyć natomiast pierwszej połowy niedzielnego meczu pomiędzy obiema ekipami, bo lechici wyraźnie zdominowali w jej trakcie gości ze stolicy.
Sygnał do ataku już w 4. minucie dał po indywidualnej akcji skrzydłowy Igor Draszczyk, któremu w finalizacji zabrakło nieco precyzji. W ofensywie drużyny trenera Bartosza Bochińskiego brylowali jednak także inni uczestnicy środowego spotkania w ramach Ligi Młodziezowej UEFA, tacy jak Maksymilian Dziuba czy Aleksander Nadolski. Lewonożny rozgrywający brał udział niemal we wszystkich podbramkowych akcjach swojego zespołu i to właśnie po jego zagraniu przyjezdni po nieco ponad pół godzinie musieli ratować się drugim już tego dnia wybiciem z okolic linii bramkowej. Tym razem jednak z dobitką pospieszył Nadolski i bardzo mocnym, płaskim uderzeniem wyprowadził swoich kolegów na w pełni zasłużone prowadzenie.
Tak padł jedyny gol w tej części gry, ale jakby wyliczyć wszystkie szanse gospodarzy do zdobycia kolejnych bramek, można by użyć ze spokojem palców obu rąk. Sam Dziuba zagroził rywalom kilkakrotnie, a i z dubletem do szatni mógł schodzić Nadolski, który już przy stanie 1:0 nie wykorzystał sytuacji sam na sam z golkiperem Legii, a raz przeniósł minimalnie futbolówkę nad poprzeczką. Do efektownych kombinacji swojej ekipy podłączali się także obrońcy Kolejorza, w tym Michał Gurgul. Kapitan Lecha w tym spotkaniu najpierw sam po rajdzie pomylił się nieznacznie z dalszej odległości, a następnie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Dziuby uderzył minimalnie nad bramką.
Ciężko było coś zarzucić mistrzom Polski po pierwszej połowie, może poza faktem, że... wygrywali "tylko" 1:0. To mogło zemścić się niedługo po wznowieniu, gdy przeciwnicy odważniej zaatakowali i to przerodziło się dwa razy na zamieszanie pod bramką podopiecznych szkoleniowca Bochińskiego. Na to jednak odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób, bo czwartym w trwającym sezonie trafieniu Kamil Jakóbczyka, który skorzystał z ładnej asysty Nadolskiego. Na ripostę gości nie trzeba było długo czekać, bo po strzale z bliska cieszyli się oni z bramki kontaktowej i to zwiastowało spore emocje w ostatnich fragmentach spotkania.
Te faktycznie były, bo po zmianie stron Legia pokazał się już z lepszej strony i była w stanie znacznie częściej zagrażać Niebiesko-Białym. Wyrównanie padło na niespełna kwadrans przed końcem, ale obie ekipy mogły jeszcze spokojnie przeważyć szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Kotłotowało się raz za razem to pod jedną, to pod drugą bramką, jednak więcej goli już nie zobaczyliśmy i tym samym gospodarze zachowali nie tylko fotel lidera, ale i trzypunktową przewagę nad gośćmi z Warszawy.
Bramki: Nadolski (33.), Jakóbczyk (54.) - (57.), (74.)
Lech Poznań: Mateusz Pruchhniewski - Damian Sokołowski, Bartosz Tomaszewski, Michał Gurgul, Mikołaj Tudruj - Patryk Olejnik (65. Jan Niedzielski), Aleksander Nadolski (82. Sammy Dudek), Maksymilian Dziuba - Nikodem Stachowicz (68. Jakub Skowroński), Kamil Jakóbczyk (82. Filip Warciarek), Igor Draszczyk (65. Igor Stankiewicz)
Zapisz się do newslettera