- Uważam, że mamy tak młodą i fajną kadrę uzupełnioną doświadczonymi piłkarzami, że to wszystko jest dobrze zazębione i ta przerwa nie wpłynęła aż tak na formę zespołu. Ja po wewnętrznych grach jestem pełen optymizmu. Zespół z dnia na dzień wygląda coraz lepiej i jedziemy do Mielca po awans – mówi przed pucharowym meczem ze Stalą Mielec trener Lecha Poznań, Dariusz Żuraw.
Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że czas kiedy nie będziemy oglądać piłkarzy Kolejorza na boiskach będzie trwał o wiele dłużej, a już za chwilę pozostanie mniej niż 48 godzin do pierwszego oficjalnego meczu niebiesko-białych zorganizowanego po tej dłuższej przerwie. - Oczywiście na początku była to trudna sytuacja, jednak w momencie kiedy dostaliśmy zielone światło na treningi grupowe wszyscy byli bardzo chętni i nikogo nie trzeba było do tego specjalnie przekonywać. Oczywiście trenowaliśmy i trenujemy cały czas z uwzględnieniem wszelkich restrykcji, które nam zalecono. Staramy się normalnie trenować i żyć. Mamy nadzieję, że teraz uda się dograć rozgrywki do końca bez żadnych perturbacji – komentuje szkoleniowiec.
Część zespołów ekstraklasowych zdecydowała się w tym czasie na zorganizowanie krótkich obozów, jednak Lech przez cały ten czas trenował na własnych obiektach. - Rozważaliśmy zorganizowanie małego zgrupowania. W momencie kiedy poznaliśmy datę możliwego pierwszego meczu mieliśmy ustalone dwa plany, z krótkim zgrupowaniem i bez niego. Biorąc wszystkie za i przeciw doszliśmy do wniosku, że mamy tak dobre warunki w Poznaniu, że nie będziemy ryzykować zmianą otoczenia i dlatego zdecydowaliśmy się na treningi przy Bułgarskiej – tłumaczy trener Żuraw.
- Staraliśmy się przygotować optymalnie do tego powrotu. Sytuacja jest trudna i skomplikowana, ale jest to nowe doświadczenie dla wszystkich. Dla mnie najważniejsze, że będziemy mogli ponownie pokazać się na boisku. Wiemy, że kibice w pełnej liczbie nie wrócą szybko na stadion, a więc im szybciej do tego się zaadaptujemy tym korzystniej będzie wyglądała nasza gra – dodaje.
Palącą kwestią jest także sytuacja piłkarzy, którym z końcem czerwca wygasają kontrakty z poszczególnymi zespołami. Już teraz wiemy, że do końca rozgrywek w Kolejorzu zostanie Christian Gytkjaer, a na przedmeczowej konferencji prasowej trener Żuraw potwierdził, że tak samo będzie prawdopodobnie w przypadku wypożyczonego do Lecha Bohdana Butko. W podobnej sytuacji jest również Alan Czerwiński, który formalnie od 1 lipca zostanie piłkarzem niebiesko-białych. - Uważam, ze Alan powinien zostać w Zagłębiu i grać, bo bez sensu byłoby to, żeby przyjechał do Poznania i tylko trenował. Gdyby mógł dla nas zagrać, to sytuacja byłaby zupełnie inna i chciałbym, żeby z początkiem lipca pojawił się na naszym treningu – tłumaczy pierwszy trener Lecha.
Ten długo wyczekiwany mecz odbędzie się już w środę, 27 maja. Zaczynamy od ćwierćfinału Totolotek Pucharu Polski. Starcie ze Stalą Mielec będzie pierwszym dla niebiesko-białych w tej nowej rzeczywistości. Od razu lechitów czeka daleki wyjazd oraz kontakt z nowymi restrykcjami przebywania na obiekcie oraz wychodzenia na boisko. - Wszystko po trochu będzie trudne. Czeka nas długa podróż, a na miejscu musimy spełnić wszystkie zalecenia lekarzy PZPN-u. To są zupełnie nowe sytuacje, ale najważniejsze jest żeby po meczu ze Stalą Mielec być w półfinale – mówi szkoleniowiec.
Ciekawym aspektem jest także przygotowanie taktyczne do takiego starcia, ponieważ dla obu zespołów będzie to pierwszy mecz po tak długiej przerwie. - Oglądaliśmy na żywo ostatni mecz Stali z Bruk-Betem i mamy z tego materiały wideo. Nikt nie mógł grać sparingów, a więc wszyscy jesteśmy w tym samym punkcie. Trzeba było korzystać z materiałów, które były wcześniej zebrane – tłumaczy trener Żuraw.
- Mają oni bardzo szybkie skrzydła i to jest ich broń, którą starają się wykorzystywać. Jest też Bartosz Nowak, który ma bardzo dobre uderzenie z dystansu. Zespół stanowi kolektyw i są bardzo zgrani, pokazali to np. w meczu pucharowym z Pogonią Szczecin. Musimy być czujni, jedziemy tam z respektem, ale znamy swoją wartość i postaramy się pokazać kto gra w ekstraklasie – opisuje zespół Stali Mielec szkoleniowiec niebiesko-białych.
Dla wszystkich kibiców oraz mediów dużą zagadką jest forma oraz skład personalny zespołu po tak długiej przerwie i tych nietypowych przygotowaniach. - Poza Robertem Gumnym, który w poniedziałek wszedł w pierwszy trening zespołowy to wszyscy w większym lub mniejszym wymiarze trenowali, a więc będę z nich korzystał. Robert zostaje w Poznaniu z grupą, która nie pojedzie z nami i zobaczymy jak będzie się jego sytuacja rozwijać. Jeżeli będzie wszystko ok to być może pojawi się on w kadrze meczowej już na mecz z Zagłębiem – twierdzi Dariusz Żuraw.
Wobec niewiadomych związanych z formą i wytrzymałością piłkarzy w niektórych ligach zdecydowano się wprowadzić dodatkowe dwie zmiany w meczu. Jednak decyzją Polskiego Związku Piłki Nożnej w naszych rozgrywkach krajowych nie zostanie wprowadzony ten nowy przepis. - Dla mnie te pięć zmian byłoby w porządku. Dałoby to mi jeszcze większe możliwości do wprowadzania większej liczby młodzieży. Ten model stosowany jest w Niemczech, jest często wykorzystywany, a więc w naszej lidze na pewno by też nie zaszkodził – komentuje szkoleniowiec niebiesko-białych.
- Obawy o kontuzje są zawsze, natomiast musimy poczekać jak to będzie wyglądało. Właśnie pod tym kątem Bundesliga zrobiła pięć zmian. Jednak mamy szeroką i wyrównaną kadrę, a więc będzie teraz szansa dać pograć zawodnikom, którzy do tej pory grali troszkę mniej – dodaje.
Po meczu pucharowym lechitów czeka prestiżowe starcie z Legią Warszawa, ale jak przyznaje sam trener ten mecz pojawi się w dyskusjach sztabu szkoleniowego dopiero po ostatnim gwizdku spotkania w ramach Totolotek Pucharu Polski. - Dla nas na teraz liczy się mecz w Mielcu i dopiero po nim będziemy myśleć o kolejnym starciu. Musimy wiedzieć w jakiej dyspozycji są nasi piłkarze i ile sił będzie kosztowało nas to spotkanie wyjazdowe. Dopiero wtedy będziemy podejmować decyzje jaki optymalny skład wybrać na kolejny mecz. Jest kilka pozycji przy których mam pozytywny ból głowy, a więc to może być naszym atutem pod kątem meczu z Legią – kończy trener Dariusz Żuraw.
Zapisz się do newslettera