Dinamo Batumi rok temu po raz pierwszy sięgnęło po mistrzostwo Gruzji. Wiele wskazuje jednak na to, że może zdominować rozgrywki na dłuższy czas, bo właśnie pewnie zmierza po kolejny tytuł. Zespół znad Morza Czarnego jest rywalem Lecha Poznań w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Konferencji Europy. Pierwszy mecz w czwartek o godzinie 18:00 na stadionie przy Bułgarskiej.
Jeśli w Gruzji znaleźć klub, który zdominował rozgrywki na miarę Karabachu Agdam w Azerbejdżanie, to należałoby wskazać Dinamo Tbilisi. Ekipa ze stolicy wygrał rozgrywki krajowe aż 18 razy. To więcej niż wszystkie pozostałe kluby razem wzięte! Torpedo Kutaisi ma cztery złote medale, a po dwa WIT Georgia Tbilisi, Metalurg Rustavi oraz FC Zestafoni. Potem jest pięć klubów z jednym tytułem, w tym Dinamo Batumi. Ten klub został założony w 1923 roku i gwoli ścisłości należy dodać, że przed wojną wywalczył dwa mistrzostwa gruzińskiej socjalistycznej republiki radzieckiej, trudno to jednak traktować jako rozgrywki krajowe.
Te formalnie zaczęły się odbywać, kiedy Gruzja odzyskała na początku lat 90. niepodległość. I Dinamo Tbilisi zwłaszcza na początku nie miało sobie równych. Potem może już nie wygrywało seryjnie, ale dorzucało kolejne tytuły. W 2016 roku nastąpiła zmiana nazwy ligi z Umaglesi na Erovnuli, zmienił się też system, zespoły rywalizują od tego momentu wiosna-jesień. I Dinamo jeszcze zgarnęło złoto w 2019 oraz 2020 roku, po czym inicjatywa przeszła w ręce innego klubu o tej samej nazwie, tyle że z Batumi.
Ta ekipa miała burzliwy okres w swojej historii, bo w latach 2008-2015 tylko przed jeden sezon była w najwyższej klasie rozgrywkowej. Potem raz jeszcze spadła, ale po powrocie w 2019 od razu wywalczyła wicemistrzostwo, a rok później powtórzyła to, choć wtedy rozgrywki były mocno skrócone ze względu na pandemię koronawirusa. To był zresztą wstęp do największego do tej pory sukcesu, czyli mistrzostwa Gruzji 2021, kiedy zespół znad Morza Czarnego zdystansował rywala na kolejkę przed końcem po wygranej na wyjeździe nad Samgurali 3:0. I wiele wskazuje na to, że będzie powtórka, bo w tym momencie Batumi ma dziewięć punktów przewagi po 20. kolejce. Do tej pory wygrało aż czternaście spotkań, pięć zremisowało i zaledwie jedno przegrało.
Wiele wskazuje na to, że Dinamo Batumi ma w tym momencie największe możliwości finansowe w kraju, a świadczy o tym to, że bez problemów ściąga czołowych zawodników z Dinamo Tbilisi. I nie tylko, bo może sobie pozwolić również na sięgnięcie po reprezentantów Gruzji, którzy występowali na boiskach rosyjskich i zgodnie z nowymi przepisami ze względu na wojnę mogli zmienić klub. Dlatego w pierwszej połowie tego roku z Rubina Kazań przyszedł Khvicha Kvaratskhelia, który błyszczał w Rubinie Kazań. Po kilku miesiącach w ojczyźnie został sprzedany do SSC Napoli, według portalu Transfermarkt kwota odstępnego wyniosła 10 milionów euro. Z kolei Zuriko Davitashvili był w Rubinie, Rotorze Wołgograd i Arsenalu Tuła, po czym trafił do Dinama, gdzie dziś jest absolutnie kluczową postacią w ofensywie.
Nie można nie zwrócić uwagi na osobę trenera. 57-letni Gia Geguchadze przejął klub po spadku w 2018 roku i w zaledwie dwa lata zaprowadził go do europejskich pucharów, a w ciągu kolejnych dwóch - do mistrzostwa. Wcześniej był selekcjonerem gruzińskiej reprezentacji do lat 21, a także prowadził kilka klubów z tego kraju, w tym dwa razy Dinamo Tbilisi. To on stoi za sukcesami zespołu z drugiego pod względem liczby ludności gruzińskiego miasta, w którym od 2020 roku Dinamo może grać na pięknym Batumi Stadium, który teraz od jednego ze sponsorów nosi nazwę Adjarabet Arena. Mieści 20 tysięcy osób i niedawno na starciu ze Slovanem Bratysława w kwalifikacjach Ligi Mistrzów był komplet, a bilety rozeszły się w kilka godzin. Zresztą na rewanż z Kolejorzem też już wejściówek nie ma. Widać, że w Batumi jest teraz moda na Dinamo, który przeżywa swój najlepszy okres w historii klubu.
Jeśli chodzi o doświadczenie pucharowe rywala Lecha, to nie jest ono wielkie. Grali już w końcówce lato 90., ale skupmy się na ostatnich latach. W 2020 roku Dinamo odpadło z Hapoelem Beer Szewa po porażce 0:3, a dwa gole wbił obecny zawodnik Legii Warszawa - Josue. Rok później w Lidze Konferencji Europy Gruzini przeszli dwie rundy (wyeliminowali Tre Penne z San Marino oraz BATE Borysów z Białorusi), po czym w trzeciej rundzie kwalifikacji odpadli po wyrównanym dwumeczu (1:2 i 1:1) z tureckim Sivassporem. Teraz z kolei Slovan z Ligi Mistrzów ich wyrzucił rzutem na taśmę w 123. minucie dogrywki (0:0, 1:2).
Zapisz się do newslettera