- Mamy szacunek do trzeciego miejsca. Oczywiście, że chcieliśmy osiągnąć więcej, ale medal to medal - mówi bramkarz Kolejorza, Matus Putnocky.
Poznaniacy do ostatniej kolejki niedawno zakończonego sezonu byli w grze o mistrzostwo. W przerwie meczu z Jagiellonią do tego, by awansować na pierwsze miejsce w ligowej tabeli potrzebowali jedynie bramki zdobytej przez Lechię. Oni sami prowadzili w Białymstoku 2:0. Ostatecznie jednak zremisowali. Co więcej do ostatniej minuty nie mogli być pewni czy w przyszłym sezonie zagrają w europejskich pucharach.
- Po tym sezonie czujemy niedosyt. Mogliśmy być przecież mistrzami. Niektóre mecze nam się jednak nie udały. Szkoda, że przegraliśmy spotkanie z Legią w grupie mistrzowskiej. Gdyby to zakończyło się innym wynikiem, to być może po zakończeniu sezonu moglibyśmy cieszyć się z tytułu. Taka jest jednak piłka. Nie udało się - ocenia słowacki bramkarz Lecha.
Lech źle rozpoczął obecny sezon. Po pierwszych czterech ligowych kolejkach miał na swoim koncie tylko jeden punkt. Pod koniec sierpnia klub zdecydował się zmienić trenera. Miejsce Jana Urbana zajął Nenad Bjelica. Do grudnia poznaniacy zmniejszyli stratę do czołówki, która wynosiła siedem punktów. W marcu byli już bardzo blisko pierwszego miejsca. Mieli nawet szansę na to, by na nie awansować. To się jednak nie udało.
- Początek sezonu był dla nas bardzo trudny. Gdy już jednak złapaliśmy oddech to wyglądało to z naszej strony dużo lepiej. Szliśmy od meczu do meczu. Zaczęliśmy regularnie wygrywać. Graliśmy bardzo dobrze. Zdarzyły nam się mecze gorsze, były też lepsze. Dlatego uważam, że powinniśmy szanować trzecie miejsce - podsumowuje Putnocky.
Lechici nie mają wiele czasu na odpoczynek. Od poniedziałku są na urlopach, które potrwają dwa tygodnie. Już jedenaście dni po powrocie do klubu rozegrają pierwszy mecz o stawkę. - Myślę, że nikt z nas nigdy nie miał tak krótkich urlopów. Jesteśmy jednak profesjonalistami. Musimy odpocząć, zrelaksować się i jak najlepiej przygotować się do pracy - zaznacza Słowak.
Zapisz się do newslettera