Bez siedmiu zawodników powołanych na zgrupowania reprezentacji narodowych trenowali od początku sezonu piłkarze Lecha Poznań. Dziś do stolicy Wielkopolski powróciła piątka z nich. Zabrakło Luisa Henriqueza, Marcina Kamińskiego i Wojciecha Golli.
Najwięcej problemów z powrotem ma oczywiście Panamczyk. Jego narodowa reprezentacja dziś w nocy rozgrywała eliminacyjny mecz do Mistrzostw Świata w Nikaragui. Powrót z Karaibów zajmuje ponad 20 godzin, więc powrót Luisa spodziewany jest dopiero jutro wieczorem. Marcin Kamiński i Wojciech Golla z kolei jeszcze dziś reprezentowali biało-czerwone barwy w spotkaniu reprezentacji do lat 20.
Spośród kadrowiczów najwięcej minut na boisku spędził Rafał Murawski. Pomocnik Kolejorza we wczorajszym meczu z Niemcami rozegrał pełne 90 minut, choć jeszcze kilka dni wcześniej z powodu problemów mięśniowych nie było wiadomo czy w ogóle wystąpi. - Na pewno jestem bardzo zmęczony. Tym bardziej, że w poprzednim tygodniu nie trenowałem normalnie, ale z mięśniem nie mam już problemów. Teraz trochę odpocznę i na spotkanie z Wisłą będę gotowy - zapowiada pomocnik Lecha Poznań Rafał Murawski.
Aleksandar Tonev, który wystąpił w meczu młodzieżówki bułgarskiej na placu gry przebywał 73 minuty. Artiom Rudnev barwy Łotwy reprezentował przez nieco ponad 20 minut. Natomiast najmniej spośród wszystkich powołanych lechitów zmęczył się Mateusz Możdżeń. Środkowy pomocnik stawił się na zgrupowaniu młodzieżówki, ale w eliminacyjnym meczu do Mistrzostw Europy z Rosją nie pojawił się na boisku.
Najbardziej zadowolony do Poznania wrocił Semir Stilić. Bośniacki playmaker we wczorajszym zwycięskim meczu z Białorusią na boisku przebywał aż 71 minut, a do tego Bośniacy dzięki wygranej są coraz bliżej EURO 2012. - Cieszę się podwójnie. Po pierwsze dawno nie grałem tak długo w reprezentacji, a po drugie praktycznie zapewniliśmy sobie grę w barażach. Mamy jeszcze szansę na bezpośredni awans, ale o tym zadecyduje ostatni mecz z Francją na wyjeździe - mówi Stilić.
Zapisz się do newslettera