Lech Poznań UAM mimo awansu do 1. Ligi nie zakończył jeszcze sezonu. Niebiesko-białe mają do rozegrania dwa spotkania i cały czas chcą wygrywać. Pierwszym rywalem lechitek, które rozegrają jako mistrzynie będzie WAP Włocławek.
Piłkarki Kolejorza dzięki zwycięstwu nad Nowym Świtem Górzno 2:1 są już pewne zajęcia pierwszego miejsca w lidze. Zespół pomimo sukcesu, który odniósł w sobotę nie zamierza osiadać na laurach. Drużyna Lecha Poznań UAM przygotowuje się do przedostatniej kolejki w taki sam sposób jak do poprzednich spotkań. Cykl treningowy się nie zmienił, a lechitki są cały czas spragnione zwycięstw. Szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności mają dostać także zawodniczki, które dotychczas występowały rzadziej na boisku.
- Mamy rozpisanych kilka planów, zobaczymy jak dziewczyny będą się sprawowały w treningach. Mamy kilka planów odnośnie składu, rotacji czy zmian podczas meczu. Chcemy dać jak najwięcej minut wszystkim i też właśnie dlatego planujemy te większe rotacje, żeby zawodniczki, które mają rozegranych dużo minut mogły odpocząć. Wywalczyły to co miały wywalczyć, więc teraz niech dokończą ten sezon bez żadnych kontuzji - mówi asystent trenerki Alicji Zając, Stanisław Kubala.
W najbliższą niedzielę niebiesko-białe zmierzą się z WAP Włocławek. Będzie to druga rywalizacja pomiędzy tymi zespołami w tym roku. Lech Poznań UAM nie mógł rozegrać spotkania z tym zespołem w pierwotnym terminie ze względów proceduralnych. Mecz odbył się ostatecznie w marcu i zwycięsko z niego wyszły lechitki 3:0 po dublecie Patrycji Kwiatkowskiej i golu Julii Przybył. Zespół prowadzony przez Jarosława Chwiałkowskiego nie ma ostatnio dobrej passy, ponieważ nie wygrał od trzech spotkań.
- Jako sztab nie mamy takich myśli, że to jest WAP Włocławek i spinamy się mocniej na nich. Czy zawodniczki tak myślą? Trudno powiedzieć, pewnie trochę siedzi im to jeszcze w głowach, ale my jako sztab nie nakręcamy podwójnie piłkarek mówiąc, że będzie to Włocławek, który tej krwi nam trochę napsuł. Na to nie zwracamy uwagi, skupiamy się, żeby były to trzy punkty - stwierdza Stanisław Kubala.
Zapisz się do newslettera