Trampkarze Lecha Poznań w miniony weekend rywalizowali w turnieju halowym, rozgrywanym w niemieckiej miejscowości Iserlohn. - To dla nas ciekawa lekcja oraz doświadczenie, które z pewnością zaprocentuje w przyszłości - mówi szkoleniowiec Kolejorza, Hubert Wędzonka.
Niebiesko-biali pierwszego dnia turnieju 3. Iserlohner Hallenmasters wygrali swoje trzy spotkania oraz jedno zremisowali. Najpierw pokonali VFL Bochum 3:0, następnie wygrali z FC Iserlohn 3:1 i rozprawili się z Rapidem Wiedeń 4:1. W ostatnim sobotnim meczu zawodnicy Lecha Poznań zremisowali 2:2 z FSV Mainz i pierwszą rundę fazy grupowej zakończyli na fotelu lidera.
Drugiego dnia rozgrywek lechici musieli zmierzyć się z jeszcze bardziej wymagającymi przeciwnikami. Na początek niedzielnych meczów przegrali z Bayerem Leverkusen 0:1. Szybko udało im się zrehabilitować za tę minimalną porażkę, wygrywając kolejne spotkanie z FC Prishtina aż 6:0. W ostatnim pojedynku fazy grupowej Kolejorz uległ Borussii Dortmund 2:5 i nie awansował do fazy pucharowej Iserlohner Hallenmasters.
- Ten turniej pokazał nam, że o losach spotkań w ważnych momentach decydują jednostki i umiejętności indywidualne. W niedzielnych spotkaniach zdecydowanie nam tego zabrakło, ale zespołowo pokazaliśmy charakter i wolę zwycięstwa, za co zostaliśmy nagrodzeni przez miejscową publiczność gromkimi brawami. Wracamy dumni z naszej postawy i zaangażowania. Ciężar porażki trzeba umieć nosić równie dobrze jak zwycięski puchar - komentuje trener Kolejorza.
Najskuteczniejszym zawodnikiem Lecha Poznań podczas turnieju był Filip Szymczak, który siedmiokrotnie trafiał do bramki przeciwników. Sześć goli strzelił Filip Marchwiński, a trzy Łukasz Szramowski. Dwie bramki zdobył Jakub Kamiński, natomiast po jednym trafieniu zanotowali Damian Makuch i Damian Kołtański.
Zapisz się do newslettera