- Nie jestem trenerem, który unika odpowiedzi na pytanie o wynik. Momentami widać już nasz model gry, ale cały czas trwa budowa zespołu. Do Soligorska przyjechaliśmy zrobić dobry wynik, dobrą robotę. Naszym celem jest strzelić, ale nie stracić goli. Chcemy pokazać grę na najwyższym poziomie - mówi trener Lecha Poznań, Ivan Djurdjević.
Drużyna z Soligorska na półmetku ligowych rozgrywek zajmuje czwarte miejsce w tabeli. Dotychczas rozegrali oni szesnaście meczów, w których stracili zaledwie sześć bramek, co stanowi najlepszy wynik spośród wszystkich zespołów występujących w lidze białoruskiej w obecnym sezonie.
- Wiemy, że Szachtior od prawie pół roku nie przegrał meczu. To zespół bardzo zdeterminowany, konsekwentny, zaangażowany w grę. Nie będzie to łatwy mecz. Wiemy o tym. Przekonaliśmy się w ostatnim spotkaniu z Gandzasarem Kapan, że w Lidze Europy nie łatwych zespołów. Znamy ich wartość, ale znamy również swoją - mówi trener Kolejorza, Ivan Djurdjević. - Musimy narzucić swój styl gry. Z Gandzasarem wpływ na wynik miało wiele innych czynników, m.in. podróż oraz warunki atmosferyczne. To taki etap, że uczę się jeszcze jak podejść do zawodników, a oni uczą się jak chcę grać. W tym momencie, po okresie przygotowawczym szukamy idealnego ustawienia, w którym zespół czuje się najlepiej - dodaje.
Do spotkania z Szachtiorem Soligorsk lechici przystępują w niezłych nastrojach, bowiem wygrana na inaugurację Lotto Ekstraklasy, a także awans do kolejnej rundy eliminacji, dodał zawodnikom więcej pewności. - Wiele rzeczy się tak nagle nie zmieni. Wiedzieliśmy, że proces odbudowy nie będzie łatwy. Dwa ostatnie mecze pokazały jednak, że zespół walczy, a sztab szkoleniowy widzi postęp w grze drużyny. Zawodnicy zdali egzamin. W Erywaniu przegrywaliśmy 0:2, ale strzeliliśmy gola w ostatniej minucie. W Płocku z remisu - po tych dwóch zarwanych nocach oraz trudnego powrotu z Armenii - wykonaliśmy wysoki pressing i wygraliśmy. Postęp jest widoczny. Oczywiście rozumiem, że nie dla wszystkich jest on jeszcze dobrze widoczny. Kibice kochają Lecha i chcieliby zmian jak najszybciej. Idziemy powoli, ale cały czas do przodu. Musimy zbudować solidny fundament i więź między zawodnikami - zauważa trener Djurdjević.
Lechici środową noc spędzą w stolicy Białorusi, Mińsku. Do Soligorska oddalonego o około 130 kilometrów udadzą się dopiero w dniu meczu. Powodem tego jest brak dobrego hotelu w miejscowości, w której rozegrane zostanie spotkanie. - Nocujemy w Mińsku, tutaj też trenujemy. W Soligorsku jest hotel, ale nie jest on w dobrym stanie. Niespełna dwugodzinna podróż nie zaburzy naszego planu, zahartuje nas - przekonuje szkoleniowiec Lecha.
Razem z drużyną na Białoruś poleciał João Amaral. 26-letni Portugalczyk od niespełna tygodnia jest zawodnikiem Kolejorza i w miniony poniedziałek został zgłoszony do rozgrywek Ligi Europy. - Jeżeli będzie taka potrzeba, to João wystąpi w czwartkowym meczu. Był już z nami w Płocku, widział stadion i wie jakie są oczekiwania naszych kibiców. Dwa dni - pomimo bariery językowej - udało mu się dobrze przeżyć. Będzie dla nas wzmocnieniem. Mecz z Szachtiorem rozpocznie na ławce rezerwowych. Trenował z Benfiką 2,5 tygodnia, więc miał wystarczająco czasu, żeby się przygotować do sezonu. Możliwe, że João wejdzie na kilkanaście minut, żeby jak najszybciej zaaklimatyzować się i wejść do zespołu - mówi trener Djurdjević, który odniósł się także do pogłosek transferowym dotyczących Christiana Gytkjaera.
- Christian jest naszym zawodnikiem i zostanie w Poznaniu. Nie ma tematu jego odejścia. Jest skupiony, zadowolony i dużo pracuje dla drużyny, angażuje się w grę zespołową. Chcemy znaleźć odpowiedniego kandydata na kolejnego napastnika, razem mają nam zagwarantować dużo bramek. Mamy też dwóch młodych zawodników i oni też dostaną swoją szansę - kończy szkoleniowiec Kolejorza.
Zapisz się do newslettera
Zapisz się do newslettera