- Już od kilku tygodni przygotowujemy się na takie konfrontacje, jak starcie z Legią. Wszyscy zdają sobie sprawę, że to ważny mecz, starcie, które jest znane w całej Europie. Ważne, żeby te emocje przełożyć teraz na dobrą grę w niedzielnym spotkaniu -mówił na przedmeczowej konferencji prasowej defensor Lecha, Emir Dilaver.
Po ubiegłotygodniowej porażce w Kielcach piłkarzom Lecha udało się podnieść i wygrać na własnym boisku ze Śląskiem Wrocław. Kolejna okazja do przełamania złej passy wyjazdowej nastąpi w niedzielę, podczas meczu z Legią Warszawa. - Wygrana ze Śląskiem wskazała nam kierunek na mecz w Warszawie. Chcemy oczywiście wygrać w stolicy. To będzie trudny mecz, ale nie jedziemy po remis, tylko po trzy punkty. Znaczenie tego spotkania dla wszystkich jest jasne, a później zagramy z kolei dwa razy z rzędu u siebie - powiedział 26-latek.
Spotkania z zespołem "Wojskowych” wśród kibiców z Wielkopolski wzbudzają zawsze wielkie emocje. Piłkarze także zdają sobie sprawę z tych oczekiwań i nie trzeba ich specjalnie motywować przed prestiżowym starciem. - Mieliśmy od pewnego czasu problemy z duchem walki na boisku. Pracujemy nad tym i odegrało to istotną rolę w ostatnim meczu. Co prawda w pierwszej połowie nie graliśmy dobrze, ale ta determinacja cały czas w nas tkwiła. Dzięki niej w drugiej połowie zagraliśmy dużo lepiej, pokazaliśmy charakter, pomagaliśmy sobie wzajemnie na boisku. To był krok we właściwą stronę. Chcemy w Warszawie pokazać charakter i cechy wolicjonalne, a także siłę fizyczną, bo wiemy, że to jest bardzo ważne - zapowiedział były gracz Ferencvarosu.
Przez większą część sezonu Dilaver grał na środku obrony, lecz w Kielcach z powodu nieobecności Łukasza Trałki trener wystawił go na pozycji defensywnego pomocnika. Nie będzie to jednak prawdopodobnie stała roszada taktyczna. - Było to rozwiązanie awaryjne. Na "6” rządzi Trałka i to on będzie tam przeważnie występował. Ja czuję się najlepiej jako stoper. Myślę też, że zbyt duża liczba rotacji nie wpływa korzystnie na postawę w drużyny. Potrzebujemy stabilności, by zwyciężać w kolejnych meczach - stwierdził obrońca Kolejorza.
Bośniak z austriackim paszportem jest piłkarzem, który zna trenera Nenada Bjelicę najdłużej, jeszcze z czasów wspólnej pracy w Austrii Wiedeń. Był także zawodnikiem, który jako pierwszy wzmocnił drużynę w letnim oknie transferowym. - Znam chorwackiego szkoleniowca od dawna i uważam, że przez ten czas nie zmienił się. Ma swoje autorskie metody treningowe oraz sposób zachowania. Jego obecność w Poznaniu to jeden z czynników, które zadecydowały, że trafiłem do Lecha -przyznał Dilaver.
Zapisz się do newslettera