W spotkaniu przeciwko krakowskiej Wiśle, Lech stracił pięć bramek, co jest dla niego niecodzienną sytuacją. - Każda bramka z czegoś wynika, jednak wina nie leży tylko po jednej stronie. To cały zespół pracuje w obronie - tłumaczył po zakończeniu meczu pomocnik Kolejorza, Tomasz Cywka.
Do spotkania z Wisłą Kraków, defensywa Kolejorza mogła pochwalić się najmniejszą liczbą straconych bramek. W dotychczas rozegranych czterech meczach, piłkę w siatce lechitów zdołał umieścić tylko Giorgi Merebaszwili. Było to podczas inaugurującego rozgrywki starcia z Wisłą Płock. Oprócz Lecha tak dobrą statystyką mogli pochwalić się wyłącznie zawodnicy Zagłębia Lubin oraz Jagielloni Białystok. Po 5. kolejce ekstraklasy lechici stracili jednak swoją dobrą pozycję, ponieważ ofensywa wiślaków zdołała ją pokonać pięciokrotnie.
Już po czwartkowym spotkaniu w eliminacjach Ligi Europy, piłkarze Kolejorza wskazywali na pewne błędy, które skutkowały utratą przez nich bramek. - Ciężko mi w tej chwili określić czy zawiniły te same błędy. Każda bramka z czegoś wynika, jednak wina nie leży tylko po jednej stronie - mówi Tomasz Cywka, który przeciwko Wiśle Kraków rozegrał pełne 90 minut. - To cały zespół pracuje w obronie. Gdy ochłoniemy, usiądziemy do tego i wszystko dokładnie przeanalizujemy tak, aby wyeliminować błędy - dodaje.
Zaistniała sytuacja jest nietypowa dla defensywy Kolejorza, która od kilku sezonów uważana jest za jedną z najlepszych w lidze. - Ciężko powiedzieć, co zawiodło. Szkoda, że przez błąd straciliśmy bramkę na 2:1, ale to naturalne, że takie rzeczy się zdarzają. Nic na to nie poradzimy. Powinniśmy być bardziej konsekwentni. Taka drużyna, jak nasza musi być cały czas skoncentrowana - ocenia Maciej Makuszewski, który w niedzielę wybiegł na boisko z opaską kapitana na ramieniu.
Kolejny mecz lechici rozegrają z Zagłębiem Lubin. Najpierw czeka ich jednak tydzień ciężkiej pracy i analizy tego, co stało się w meczu przeciwko wiślakom. - Nie istnieją w tej sytuacji żadne wymówki. Zawsze musimy grać do końca. Straciliśmy koncentrację i zostaliśmy ukarani. To nie był Lech, którego oczekujemy. Musimy być drużyną i jak najlepiej przepracować nadchodzący tydzień - komentuje Vernon De Marco, któremu wtóruje Makuszewski. - Nadal jesteśmy na czele tabeli. Musimy ciężko pracować i zachować koncentrację. To spotkanie dostarczyło nam wiele materiału do analizy. Teraz będzie łatwiej wyeliminować nam pewne błędy.
Zapisz się do newslettera