Maciej Gostomski pierwszą szansę zaistnienia w profesjonalnej piłce dostał w wieku 17 lat, w Legii Warszawa. W stołecznym zespole nie zagrał jednak żadnego meczu w pierwszej drużynie. Na debiut w ekstraklasie musiał poczekać kolejne 7 lat i zaliczył go już w barwach Kolejorza.
17-letni Maciej Gostomski szlifował swój warsztat pod okiem Andrzeja Dawidziuka w szkółce piłkarskiej w Szamotułach. Jego umiejętności przypadły do gustu Krzysztofowi Dowhaniowi, który w Legii Warszawa odpowiadał za szkolenie bramkarzy. - Dobrą reklamę szkoły w Szamotułach zrobił Łukasz Fabiański i myślę, że miało to spory wpływ na moje przenosiny do Warszawy - uważa Maciej Gostomski.
W Legii spędził w sumie ponad pięć sezonów, ale występował głównie w Młodej Ekstraklasie bądź przebywał na wypożyczeniach. - Z perspektywy czasu mam wrażenie, że byłem za młody na Legię i nie mam na myśli nocnego życia Warszawy. Nie miałem doświadczenia i ciężko było się przebić do podstawowego składu. Być może, gdybym trafił do drużyny z mniejszymi ambicjami, udałoby mi się szybciej zadebiutować w ekstraklasie - zastanawia się bramkarz Lecha Poznań.
Latem 2011 roku Gostomski trafił do drugoligowej Bytovii. Tam przez dwa lata miał pewne miejsce między słupkami, zdobył niezbędne doświadczenie i zapracował na powrót do ekstraklasy. Jego usługami zainteresowana była też Lechia Gdańsk, ale ostatecznie 25-letni bramkarz zdecydował się na przenosiny do Poznania.
Po przyjściu do Lecha był bramkarzem numer trzy. Kontuzja Jasmina Burica spowodowała, że w hierarchii golkiperów Gostomski przesunął się na drugie miejsce. Trenerzy Kolejorza nie do końca byli jednak zadowoleni z postawy Krzysztofa Kotorowskiego i na mecz z Piastem Gliwice desygnowali do gry wychowanka Cartusii.
Gostomski w niebiesko-białych barwach zaliczył prawdziwe wejście smoka. W pierwszych trzech meczach zachował czyste konto, co wcześniej nie udało się żadnemu innemu bramkarzowi Kolejorza. Po raz pierwszy skapitulował dopiero w miniony weekend, gdy kapitalnym strzałem z dystansu zaskoczył go Deleu.
Można być pewnym, że w niedzielnym starciu z Legią, to właśnie Gostomski będzie strzegł dostępu do bramki Kolejorza. - Nie traktuję tego meczu w kategoriach rewanżu. Na pewno jest to jednak bardzo ważne spotkanie dla całej ligi. Pojedynek dwóch drużyn o największych aspiracjach musi być bardzo prestiżowy. Właśnie dla takich meczów chce się grać w piłkę, bo one zawsze wywołują dodatkowe emocje. To coś więcej niż trzy punkty - uważa Maciej Gostomski.
Zapisz się do newslettera