Dlaczego treningi podczas obozu w Hiszpanii były tak zaplanowane, że w pierwszym tygodniu piłkarze ćwiczyli bardzo intensywnie, a potem sukcesywnie ich obciążenia były zmniejszane?
- Dwa pierwsze tygodnie były tak zaplanowane, żeby natężenie treningowe było bardzo duże. W kolejnych tygodniach będziemy już przechodzić do wykonywania ćwiczeń bardziej przygotowywujących nas do gry w meczach. Cel jest też taki, że im bliżej 17 lutego tym bardziej indywidualizować będziemy treningi, po to aby każdy z zawodników był jak najlepiej przygotowany do meczów z Bragą.
Czy nie obawia się pan, że najlepszą formę zespołu przygotuje na 17 lutego, a pod koniec kwietnia czy w maju piłkarzom zacznie brakować sił?
- Nasz system jest inny niż metodologie treningowe w Polsce. Podczas mojej pracy nigdy nie zdarzyło się, że drużyny, które przygotowywałem wraz z upływem sezonu słabły pod względem kondycyjnym. W Lechu też zaplanowaliśmy to w taki sposób, aby drużyna była w stanie rozegrać 25 spotkań na wysokim poziomie. Nie sądzę, aby w końcówce sezonu Lech mógł mieć jakiekolwiek problemy fizyczne.
Jest pan zadowolony z postawy zawodników na obozie w Hiszpanii?
- Warunki są jakie są. Często pada, a mimo wszystko w Hiszpanii należało oczekiwać zdecydowanie bardziej dogodnej pogody. Niemniej piłkarze odpowiedzieli na to najlepiej jak tylko mogli. Wykonali perfekcyjną pracę i jestem bardzo zadowolony z dynamiki całej drużyny. Mogę im tylko tego pogratulować i podziękować za zaangażowanie i wielki wysiłek.
Zapisz się do newslettera