We wtorkowe popołudnie zawodnicy Lecha Poznań skupili się przede wszystkim na doskonaleniu elementów czysto piłkarskich. Okazję do dużego wykazania się mieli bramkarze Kolejorza.
Popołudniowy trening niebiesko-białych był oparty przede wszystkim na elementach technicznych oraz taktycznych. Dużo pracy mieli bramkarze Lecha, czyli Mickey van der Hart i Miłosz Mleczko. - W tej chwili mamy za sobą cztery jednostki treningowe i nawet czuję troszeczkę po sobie, że wykonaliśmy dobrą pracę, bo jednak „kilka” strzałów na bramkę już musiałem oddać. Jednak to jest obóz przygotowawczy. Musimy przekroczyć pewne limity, żeby później w meczach ligowych nie czuć zmęczenia w końcowych minutach. Warunki mamy fantastyczne. Zarówno jeżeli chodzi o pogodę, jak i infrastrukturę. Pozostaje nam tylko i wyłącznie pracować – mówi trener bramkarzy Lecha Poznań, Michał Chamera.
- Na ten moment mam do swojej dyspozycji tylko dwóch zawodników, ale w środę dołączy do nas Krzysztof Bąkowski, który dopiero co zakończył rywalizację o mistrzostwo Polski w swojej kategorii wiekowej. Na razie będzie miał trening bardziej indywidualny, ale daje już to nam więcej możliwości. Dopiero w kolejnym tygodniu dojedzie do nas Karol Szymański i wtedy będę miał czterech zawodników, dzięki czemu będą możliwe większe przerwy odpoczynkowe dla nich. Na ten moment, jest Mickey i jest Miłosz, a trzeba przyznać, że nie jest łatwo, bo w tym pierwszym okresie aplikuję im trochę więcej treningu wytrzymałościowego. Jednak musimy zbudować ten fundament, żeby później przejść do np. sytuacji meczowych – kontynuuje Chamera.
Jedną z formacji w zespole trenera Dariusza Żurawia, w której zaszły jedne z największych zmian przed sezonem 2019/2020 jest właśnie pozycja bramkarza. - Zarówno ja, jak i obaj zawodnicy, jesteśmy na ten moment nowi w zespole. Wydaje się, że może to być sytuacja niekomfortowa, ale ja patrzę na to inaczej. Nie mieliśmy ze sobą wcześniej do czynienia w relacji trener-zawodnik, w związku z czym mamy „czystą kartę” i miejmy nadzieję, że ta współpraca będzie owocna – kończy szkoleniowiec.
W trakcie popołudniowego treningu zawodnicy skupiali się m.in. na wykańczaniu akcji po dośrodkowaniach w pole karne, a na koniec trener Karol Kikut zaordynował rozbieganie na boso lub w skarpetach. W związku z tym Pedro Tiba miał okazję do dodania nowego słowa do swojej listy polskich wyrazów określających części garderoby. Jego walka ze słowem „skarpeta” rozbawiła cały zespół oraz sztab szkoleniowy.
Zapisz się do newslettera