Warta i Lecha zmierzą się w niedzielę (początek o godzinie 17.30) na Enea Stadionie przy Bułgarskiej w ekstraklasowych derbach Poznania. Oba kluby w najwyższej klasie rozgrywkowej po raz pierwszy spotkały się ponad 75 lat temu. Wcześniej oczywiście też dochodziło do rywalizacji, zarówno przed wojną jak i krótko po niej - wtedy obie ekipy toczyły emocjonujące boje w mistrzostwach okręgu, ale także grały towarzysko.
Po ustaniu działań wojennych zespoły powoli wracały do rywalizacji. Od lata 1945 odbywały się rozgrywki klasy A, czyli mistrzostwa okręgu, które kończyły się w 1946 roku turniejem finałowym, z którego zwycięzca uzyskiwał prawo gry o mistrzostwo kraju. Lech oraz Warta zmierzyły się wówczas trzykrotnie, a właściwie to czterokrotnie. Jak do tego doszło?
W pierwszej rundzie lechici rywalizowali z Polonią Jarocin, KKS Polonią Leszno i Pogonią Śmigiel, a potem z poznańską Polonią, którą ograli w jednym ze spotkań aż 18:2!, Lubońskim KS, Polonią Chodzież oraz poznańskim Dąbem. W trzecim etapie przeciwnikami były Polonia Poznań, Unia Swarzędz, Zjednoczeni Kępno, Ostrovia i poznańscy Zjednoczeni. W turnieju finałowym już latem 1946 walczyły oprócz lechitów Ostrovia, a także dwie kolejne poznańskie drużyny: Admira i Warta. KKS i Zieloni szli łeb w łeb, a - co ciekawe - pierwsze ich starcie finałowe zostało unieważnione. I tutaj dochodzimy do rozwiązania zagadki, dlaczego były cztery, a nie trzy spotkania. Na boisku było 3:3, ale - tutaj cytujemy relację reporterską: "sędzia odgwizdał rękę obrońcy KKS w chwili, gdy ten niedosłyszawszy gwizdka nakazującego grę już po rzucie wolnym, chwycił piłkę do rąk celem wykonania rzutu wolnego. Rzut karny dla Warty, podyktowany w takich okolicznościach, był krzywdzącą niesprawiedliwością".
W powtórce było 1:0 dla Warty, a w rewanżu - 5:2 dla Kolejorza. Potrzebny był zatem jeszcze jeden mecz, który odbył się na Arenie przy ulicy Reymonta. Dramaturgia była niesamowita, jak cała seria. Edmund Białas, który od 1949 roku wraz z Teodorem Aniołą i Henrykiem Czapczykiem, który przeszedł z ekipy Zielonych, tworzyli legendarny dziś tercet ABC, trafił z wolnego. Dziesięć minut później było 1:1.
Bramkarz Henryk Skromny w końcówce obronił rzut karny. W dogrywce na 2:1 dla ekipy z Wildy gola strzelił Bolesław Gendera i to Warciarze awansowali do centralnych rozgrywek, w których wywalczyli srebrny medal, ustępując tylko stołecznej Polonii. "Dodajmy, że mecz prowadził działacz jednego z rywali, sekretarz KKS – Czesław Jachczyk, ale nikt nie miał do niego żadnych zastrzeżeń" - czytamy w Encyklopedii piłkarskiej Fuji. Gracze Kolejowego Klubu Sportowego, bo pod taką nazwą wówczas rywalizowali, dołączyli do nowoutworzonej ligi w 1948 po przejściu eliminacji.
Przy tej okazji wspomnijmy jeszcze jeden mecz, zanim doszło do ligowej rywalizacji w Ekstraklasie między dwoma poznańskimi klubami. Było to towarzyskie starcie z 1947 roku. "Poznańskie derby lokalnych rywali w piłce nożnej, Warty i KKS, rozegrane w niedzielę na boisku Warty z okazji "Dnia POZPNu" ściągnęły mimo pory przedpołudniowej ponad 5000 widzów. Spotkania powyższych drużyn mają już ustaloną markę i dostarczają widowni, a szczególnie sympatykom obu drużyn, wiele emocji i materiału do dyskusji" - czytamy w wydaniu z 23 czerwca 1947 pisma "Nowiny Sportowe", który był dodatkiem do Głosu Wielkopolskiego. Tam na pierwszej stronie widnieje tytuł: "KKS wygrywa derby Poznania". Na kolejnej kolumnie jest relacja z nagłówkiem: "Po interesującej grze KKS zwycięża Wartę 3:2 (1:2)".
Zauważono zresztą we wstępie, że spotkanie nie niosło tym razem piętna walki o punkty i prowadzone było w atmosferze dużo spokojniejszej niż odbywająca się rok wcześniej walka o tytuł mistrza okręgowego. Wyróżniony został Edmund Białas, który później stworzył słynny tercet ABC z Teodorem Aniołą oraz Henrykiem Czapczykiem - ten ostatni zresztą jeszcze w trakcie sparingu był po drugiej stronie barykady. Chwalono też za grę w defensywie Ryszard Wojciechowski. Do przerwy prowadzili Zieloni 2:1, ale lechici doprowadzili do wyrównania, a potem zdobyli również zwycięską bramkę. Jej autorem był niezawodny Teodor Anioła, najlepszy strzelec w historii niebiesko-białych. "KKS wyraźnie "nie leży" Warcie!" - odnotowano w sprawozdaniu.
Zapisz się do newslettera