2021-09-03 11:02 Adrian Gałuszka , fot. Przemysław Szyszka

- Pewne znaki zapytania były nieuniknione - wywiad z trenerem Węską

- Wynik wynikiem, ale to dyspozycja zawodników i gra w konkretnych fazach w tych dotychczasowych siedmiu meczach jest kluczowa w kontekście reszty sezonu - mówi szkoleniowiec drugiej drużyny Lecha Poznań, Artur Węska. Przy okazji przerwy od walki o ligowe punkty trener rezerw Kolejorza podsumował pierwsze oficjalne siedem spotkań swojej ekipy.

Dziewięć punktów w sześciu meczach oznacza szóste miejsce i najlepszy start w historii rezerw Lecha na szczeblu centralnym, do tego doszedł awans do pierwszej rundy Fortuna Pucharu Polski. Znając jednak trenera oraz jego sztab trudno nie odnieść wrażenia, że nie do końca jesteście usatysfakcjonowani tym dotychczasowym dorobkiem, czy to prawda?

- Przed sezonem wiedzieliśmy, że na samym jego początku ciężko będzie określać konkretny pułap punktowy przed zespołem, który budowany jest praktycznie od nowa. Latem przeszedł on spore zmiany personalne. Ta drużyna miała dojrzewać i łapać formę na boisku. Zawodnicy, którzy do nas przyszli miewali swoje problemy na różnym etapie przygotowań. Łukasz Spławski leczył kontuzję w Puszczy Niepołomice, Łukasz Norkowski nie grał wystarczająco dużo w Tychach, Filip Wilak i Tymek Klupś po kłopotach zdrowotnych we wcześniejszych sezonach trafili do nas z pierwszej drużyny. Cały czas budujemy tych chłopaków i mimo optymistycznej oceny okresu przygotowawczego zdawaliśmy sobie sprawę, że o regularne punktowanie na starcie może nie być łatwo. Dodając do tego trzy przejścia z juniorów starszych, mamy siedmiu nowych graczy. Zależy nam na tym, żeby każdy z nich szedł do góry, bo tylko wtedy drużyna na tym skorzysta.

Czyli na ten moment istotny wpływ na ocenę początku sezonu ma fakt dobrego wkomponowania w zespół poszczególnych zawodników? W dalszej perspektywie to pewnie ważniejsze, niż obecna szósta lokata?

- Zdecydowanie. Pamiętamy o tym, że gramy na poziomie centralnym i wynik sportowy jest niesamowicie ważny. Istotna jest jednak forma indywidualna konkretnych graczy, która przekłada się na cały zespół. Jako trener chciałbym mieć poczucie od startu, że pewne rzeczy funkcjonują świetnie, tego mogę się spodziewać w danym momencie, a że jeszcze coś innego wymaga poprawy. Pewne znaki zapytania były jednak nieuniknione. Trafiliśmy w początkowej fazie na trzech beniaminków, których postawa zawsze stanowi niewiadomą. Wynik wynikiem, ale to dyspozycja zawodników i gra w konkretnych fazach w tych siedmiu meczach jest kluczowa w kontekście reszty sezonu.

Na same liczby można patrzeć dwojako: z jednej strony cały czas możecie pochwalić się jedną z najszczelniejszych defensyw w lidze, z drugiej w trzech z sześciu spotkań o punkty nie udało wam się strzelać goli. W czym upatrujecie takiego stanu rzeczy?

- Odpowiadając całościowo trzeba wyjść od obserwacji z końcówki zeszłego sezonu: gra defensywna jest dla naszego zespołu bardzo ważna. Dlaczego? Przy pięciu - sześciu zmianach, które często zachodzą w naszych "jedenastkach" na kolejne spotkania trudno jest wypracować automatyzmy w ataku. Wszyscy chcielibyśmy, żeby drużyna reprezentująca Lecha Poznań grała ofensywnie i strzelała wiele goli, a ci chłopcy mają na tyle duży potencjał, że prędzej czy później będzie to miało miejsce. Kiedy jednak do czwartku trenujesz w jednym składzie, a w piątek na zajęciach przed meczem ten zmienia się w jakichś 50 procentach, rodzi to pewne komplikacje. Nasze bezpośrednie przygotowania do meczu opierają się na szczegółowych uwagach przekazywanych podczas tego jednego treningu oraz odpraw. Schodzący zawodnicy nie wiedzą jak gra przykładowa Wisła Puławy czy jaki "mental" panuje w naszej drużynie podczas przygotowań do danego spotkania. To są szalenie ważne czynniki.

Przyznam, że nasza gra w atakowaniu wygląda na razie przeciętnie i naszym celem jest, żeby to w dalszej części sezonu poprawić. Poprzez ciągły kontakt z pierwszym zespołem staramy się o wypracowanie systemu zakładającego chociaż dwa treningi graczy, którzy z niego trafiają na nasze mecze. Poza tym już widzimy pewną chemię na boisku objawiającą się w coraz lepszym zgraniu podczas kolejnych meczów. Bierzemy na klatę fakt niezdobywania wystarczającej liczby bramek, ale wiemy, że dyscyplina i konsekwencja w obronie przełożą się na pewność w ofensywie.

Biorąc pod uwagę niewielką liczbę straconych goli można chyba stwierdzić, że zmiana ustawienia z trójki z drugiej połowy wiosny na obecną czwórkę obrońców nie spowodowała pana drużynie zbyt wielu trudności?

- Proszę pamiętać, że 1-3-5-2, 1-5-4-1 czy 1-4-3-3 to tylko systemy na papierze. Liczą się zadania i zasady panujące na boisku. Drużyna na początku wiosny nie umiała bronić, traciliśmy mnóstwo bramek, byliśmy nieodpowiedzialni w defensywie, pozwalaliśmy na zbyt wiele przeciwnikowi. Nie interesowała nas strata piłki, nie braliśmy odpowiedzialności za zadania defensywne. Sama zmiana ustawienia na teraźniejsze 1-4-3-3 nie stanowiła żadnego problemu, sam się w nim zresztą najlepiej czuję. Liczy się jednak to, że chłopcy potrafili się przestawić na inne granie w defensywie i inne podejście mentalne. Tu nigdy nie ma jednostki, która jak to w grze z przodu przejmie piłkę, wygra pojedynek jeden na jeden czy kapitalnie uderzy z dystansu. W obronie potrzebne jest zaangażowanie całej drużyny.

Czasami w atakowaniu nie współpracujemy wystarczająco, gramy zbyt indywidualnie, nie analizujemy sytuacji boiskowej na tyle, żeby wybrać odpowiednie rozwiązanie. To, co stworzyliśmy w defensywie funkcjonuje już bardzo dobrze, a w ataku zawodnik czasem pozostaje pozostawiony bez wsparcia. Modelowy przykład takiej wzorowej współpracy miał natomiast miejsce w ostatnim meczu z Hutnikiem. Piłka przegrana z jednej strony na drugą, dwójkowa akcja Kryga z Gogołem i prostopadłe podanie na czystą pozycję Pacławskiego to nic innego, jak rozumienie gry. Tego typu współpracy dwójkowej czy trójkowej w piłce nożnej jest najwięcej i takich rozwiązań musimy szukać.

Premierowe gole w pierwszych meczach tego sezonu strzelali w seniorach tacy zawodnicy jak Damian Kołtański, Norbert Pacławski czy Filip Wilak. To znak, że młodzież coraz odważniej rozpycha się łokciami już w rywalizacji w dorosłym futbolu?

- Nie ma co ukrywać, że to dla naszej codziennej pracy priorytet. Dzisiaj młodzież udowadnia liczbami, że idzie to w dobrą stronę i życzyłbym sobie, żeby tacy zawodnicy jak Patryk Gogół, Igor Ławrynowicz czy Kuba Malec też nam te liczby dawali. W innych klubach tak dużo młodych zawodników by nie dostawało tylu minut, a u nas tak się dzieje. Najważniejszy przy tym pozostanie jednak zespół i podporządkowanie się do pewnych reguł. Tylko dzięki temu stworzymy drużynę. Norbert Pacławski nie weźmie piłki, nie przedrybluje całego boiska i strzeli w pojedynkę gola. Musi mu pomóc doświadczony Sergey Krivets, Eryk Kryg, który mimo zaledwie 21 lat wiele już przeżył czy Mateusz Skrzypczak, który także schodząc z pierwszej drużyny służy nam swoim ograniem.

Przed wami pauza z powodu trzech powołań do reprezentacji Polski do lat 19 występujących u was Filipa Borowskiego, Krystiana Palacza oraz Maksymiliana Pingota. Jak to wpływa na przygotowania do dalszych spotkań, bo już wiadomo, że przed wami intensywna druga połowa września?

- Sierpień także był bardzo pracowity i taki tydzień odpoczynku dla głowy się przyda. Po spotkaniu z Hutnikiem zawodnicy mogli spotkać się z rodzinami, spędzić ten czas oderwani od piłki. Za nami siedem meczów z ubiegłego miesiąca, to też jest dużo. Tyle samo czeka nas we wrześniu, nawet w nieco bardziej skumulowanej formie. Wykorzystujemy ten czas, żeby powtórzyć pewne elementy w poszczególnych fazach gry i przedyskutować rzeczy, które warto wprowadzić. Część graczy potrzebuje jednak więcej pracy. Mowa o tych, którzy nie grali w takim wymiarze, co ich koledzy. Każdy ma więcej zaplanowany ten mikrocykl pod swoje potrzeby.

Druga liga zdążyła już przynieść kilka sensacyjnych wyników, a kluby w teorii walczące o utrzymanie potrafiły wygrywać na terenie murowanych faworytów do awansu. To znak, że szczególnie w tej dolnej połowie tabeli możemy spodziewać się przez całe rozgrywki sporego ścisku?

- Rywalizujemy w bardzo wyrównanej lidze. Oprócz Stali Rzeszów, która jest pewniakiem do awansu każdy zespół – nawet ten z dołu tabeli – może na koniec znaleźć się w barażach. Niektóre drużyny nie są jeszcze przy tym zbudowane w takim stopniu, jakby tego chciały. Na razie badają one siebie, swoich przeciwników i po jesieni przyjdzie czas na wzmocnienia. W takim wypadku wiosną też będzie mogło się wszystko odwrócić. Będą trzy-cztery ekipy bardzo mocne, takie jak Motor, który do nas przyjeżdża za tydzień czy Chojniczanka, ale i one mają swoje problemy. Jeśli będziemy grali solidnie i równo, będzie towarzyszył nam spokój.

Wspominaliśmy wyżej, że wciąż walczycie na dwóch frontach, bo przed rezerwami mecz pierwszej rundy pucharu Polski z grającą szczebel wyżej Puszczą Niepołomice. Widzi pan widoki na ciekawy rajd swoich podopiecznych w waszym nominalnym składzie w tych rozgrywkach?

- Wierzymy, że uda się przejść Puszczę przy całym szacunku do tego rywala. Już nie mogę się doczekać tego meczu także ze względu na to, że szansę w nim otrzymają zawodnicy, którzy nie grali aż tyle we wcześniejszej części sezonu. To zdrowe dla szatni, bo na boisko wyjdą głodni gry piłkarze, którzy będą chcieli udowodnić, że na kolejne występy zasługują. To zadziała na korzyść tej drużyny, a naszą rolą jako sztabu będzie odpowiednie przygotowanie taktyczne do tego spotkania.

Do szkół powrócili uczniowie, w tym także niektórzy pana zawodnicy, jaką więc ocenę wystawiłby trener swojej drużynie za ten dotychczasowy miesiąc z okładem w sezonie 2021/22?

- (śmiech) Cztery mecze wygraliśmy, trzy przegraliśmy, idąc więc tokiem matematycznym daje to ocenę pomiędzy trójką, a czwórką. Czujemy rezerwy pod kątem pracy techniczno-taktycznej i liczę, że po kolejnych siedmiu spotkaniach będziemy mogli wystawić lepszą notę. Nie chcielibyśmy powtórzyć sytuacji z wiosny, kiedy mieliśmy dobry początek, a później przytrafił się okres pięciu porażek w sześciu meczach. Uczulamy zawodników i siebie nawzajem w sztabie, że taki dołek nie może nam się przytrafić, zarówno taktyczny, jak i fizyczny oraz punktowy. Musimy być mocni i fizycznie, i mentalnie, i w obronie i w ofensywie. Tylko wtedy unikniemy nerwów, które towarzyszyły nam przez pewną część poprzednich rozgrywek.

Rozmawiał Adrian Gałuszka

Następne mecze

Piątek 31.01 godz.20:30
Lech Poznań
vs |
Widzew Łódź
Sobota 08.02 godz.00:00
Lechia Gdańsk
vs |
Lech Poznań

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory