W ostatniej kolejce fazy zasadniczej Lotto Ekstraklasy Lech Poznań zmierzy się na własnym stadionie z Jagiellonią. Na kilkadziesiąt godzin przed pierwszym gwizdkiem sprawdzamy, co słychać w drużynie z Podlasia.
Kibice Jagiellonii nie mogą narzekać na brak wrażeń w trakcie tegorocznej wiosny. Nie wszystkie z nich są jednak pozytywne. Z jednej strony bowiem piłkarze z Białegostoku wskutek nienajlepszej postawy w meczach ligowych stracili szanse na walkę o tytuł mistrzowski. Co więcej, piłkarze Ireneusza Mamrota, którego posada zawisła w pewnym momencie na włosku, wciąż nie są pewni miejsca w najlepszej ósemce. Z drugiej strony jednak Jaga ma ogromną szansę na powtórzenie sukcesu sprzed dziewięciu lat - sięgnąć po Puchar Polski. Drogę do finału otworzyło zwycięstwo 2:1 nad Miedzią Legnica, odniesione cztery dni przed ligowym meczem z Lechem.
Sukces białostoczan jest faktem, natomiast trener Mamrot podkreśla, że na ewentualne świętowanie przyjdzie jeszcze czas.
- Przede wszystkim już w sobotę mamy kolejkę ligową. Gramy kolejny mecz co trzy dni i pod tym względem przewagę będą mieli rywale. Zrobimy wszystko, by zapewnić sobie wejście do ósemki, bo to jest podstawa. Gdy się tam już znajdziemy, to będziemy wyznaczać sobie kolejne cele, patrząc na naszą sytuację w tabeli - powiedział na konferencji prasowej po meczu z Miedzią.
W tej opinii trenerowi Jagiellonii wtórują piłkarze. - W tej chwili naszym najważniejszym zadaniem jest zapewnić sobie pierwszą ósemkę w Poznaniu. Na przygotowania do finału przyjdzie jeszcze czas - podkreślił Bodvar Bodvarsson. - Oczywiście za chwilę całą uwagę skupimy na Lechu i tym, co czeka nas przy Bułgarskiej. W sobotę chcemy potwierdzić naszą obecność w górnej ósemce i po wywalczeniu awansu do finału to jest naszym podstawowym celem - dodał Zoran Arsenić, cytowany przez klubową stronę internetową.
Drużyna z Podlasia jest w nieco bardziej komfortowej sytuacji, niż Lech. Wystarczy bowiem, że nie przegra w Poznaniu. Innymi wariantami, dającymi bezproblemowy awans, jest porażka Pogoni Szczecin lub Wisły Kraków. Tylko bardzo niekorzystny splot okoliczności wyrzuci Jagiellonię z ósemki, jednak ewentualna porażka z Kolejorzem spowoduje spadek w ligowej tabeli o przynajmniej jedną pozycję. Piłkarze z Białegostoku wierzą w to, że na końcu sezonu znajdą się na podium Lotto Ekstraklasy.
- W końcówce sezonu trzeba być skoncentrowanym. Robimy swoje. Wypadliśmy z walki o mistrza Polski, ale nadal mamy szanse na podium. Jeżeli złapiemy pozytywną serię, a wierzymy, że to nastąpi, to niczego nie można wykluczyć. Nie wpadamy w huraoptymizm, tylko pracujemy dalej - powiedział dla jagiellonia.pl Bartosz Kwiecień.
Interesująco wygląda sytuacja kadrowa białostoczan. Po absencji za cztery żółte kartki wracają wspomniany Kwiecień oraz Martin Pospisil. Z tego powodu pauzować tym razem będzie obrońca Nemanja Mitrović. Wykluczony jest też udział w meczu dwóch kontuzjowanych napastników - Mile Savkovicia i Stefana Scepovicia. W takim wypadku w Białymstoku chuchają i dmuchają na wszystkich pozostałych w gotowości snajperów. Trenerowi Mamrotowi sen z powiek spędzają problemy zdrowotne Patryka Klimali. Wciąż nie jest pewne, czy wystąpi on w Poznaniu.
- To silne stłuczenie i gdy zaczynają puszczać środki przeciwbólowe, to zaczyna boleć. Jeszcze przez jakiś czas ta noga będzie mu się "odzywała" pod koniec meczu. Na pewno jako trener muszę podjąć decyzję, czy go wystawić w Poznaniu, bo trzeba ten uraz w pełni wyleczyć. Nie można ryzykować. Patryk jest dla nas ważnym zawodnikiem i mamy kilka dni na zastanowienie się. Myślę jednak, że gorzej było po meczu z Zagłębiem Sosnowiec – powiedział szkoleniowiec świeżo po meczu z Miedzią.
Mecz Lecha Poznań z Jagiellonią Białystok rozpocznie się - podobnie jak pozostałe siedem spotkań w ramach 30. kolejki Lotto Ekstraklasy - w sobotę o godzinie 18:00.
Zapisz się do newslettera