- Temperatura dochodząca do -13 stopni oraz boisko z każdą minutą będące coraz bardziej pokryte śniegiem, by na początku drugiej połowy stać się zupełnie niezdatnym do konstruktywnej gry. W takich warunkach Juventus mierzył się w Poznaniu z miejscowym Lechem. Trener Del Neri ponownie musiał radzić sobie bez kilku swoich czołowych graczy, jak ma to miejsce już od blisko dwóch miesięcy. Polska drużyna zagrała swoją standardową taktyką 4-2-3-1, na szpicy z bohaterem meczu w Turynie, Artjomsem Rudnevsem. I to właśnie Łotysz ponownie zapewnił swojemu zespołowi szybkie prowadzenie strzałem głową w 12 minucie gry po dokładnym dośrodkowaniu Stilicia i spóźnionej interwnencji Chielliniego. Juventusowi bardzo trudno grało się na twardym i śliskim boisku. (...) Pomimo tych fatalnych warunków w końcówce Bianconeri desperacko szukali swojej szansy i po podaniu Krasicia Iaquinta zapewnił upragnione wyrównanie. Bramka ta wlała w serca Włochów wielką nadzieję, jednak ostatecznie nie zapobiegła odpadnięciu Juve z Ligi Europy - opisuje spotkanie Corriere Della Sera.
- Odpadnięcie z Ligi Europy to dla Juventusu wielka plama na wizerunku i prestiżu całego klubu. Poprzeczka wisiała jednak za wysoko. Jedynym pocieszeniem pozostaje to, że w obecnym momencie Juve może skupić się wyłącznie na Serie A. (...) Bianconeri starali się na wszystkie sposoby uniknąć rozegrania meczu, między innymi przynosząc termometr na ławkę rezerwowych i licząc na to, że temperatura spadnie poniżej -15 stopni. Wtedy mieliby prawo zażądać przełożenia spotkania. Skupiając się na złych warunkach atmosferycznych, Juventus unikał konfrontacji z prawdziwą przyczyną odpadnięcia, którą były wcześniejsze rozczarowujące mecze ze skromniejszymi przeciwnikami (Lechem, a w szczególności Salzburgiem) - ocenia La Repubblica.
- Zaczęło się od temperatury między -9 a -12 stopni, a skończyło się na gąszczu śnieżnych igiełek zatapiających oblodzone boisko. Jednak sędzia i delegat nie podjęli decyzji o przełożeniu spotkania. Juventus w pierwszej połowie zawodził i stracił bramkę, jednak w drugiej części gry Iaquinta przywrócił nadzieję na korzystny rezultat. Niestety Libertazzi nie wykorzystał w końcówce decydującej szansy. (...) Del Neri miał rację mówiąc, że spotkanie nie odbyło się w normalnych warunkach, a teren sprzyjał raczej uprawianiu sportów zimowych. Jednak prawdą jest też, że nie da się wyjść z grupy wyłącznie remisując - pisze La Gazzetta Dello Sport.
Zapisz się do newslettera