Patrik Wålemark pojawił się na murawie na ostatnie pół godziny wygranego meczu z Jagiellonią Białystok. Dla skrzydłowego Lecha Poznań był to debiut przy Bułgarskiej, a sam zainteresowany nie może doczekać się kolejnych występów. - W sobotę atmosfera zrobiła na mnie duże wrażenie, doping był bardzo głośny, podobała mi się też oprawa kibiców. Już na rozgrzewce czułem tę energię, którą stadion dawał całej drużynie - opowiada z uśmiechem Szwed.
Z temperaturą panującą na Enea Stadionie Wålemark miał okazję zaznajomić się jeszcze pod koniec sierpnia, przy okazji meczu z Pogonią Szczecin. Niesieni dopingiem blisko trzydziestu tysięcy kibiców lechici zagrali przeciwko Portowcom koncert, wygrywając 2:0, a 22-latek obserwował to spotkanie w przeddzień swoich testów medycznych przed transferem do Kolejorza.
Jeszcze więcej, bo ponad trzydzieści dwa tysiące sympatyków pojawiło się na trybunach minionej soboty, gdy Lech podejmował mistrza Polski, Jagiellonię Białystok. Nie dziwi, że już z perspektywy boiska atmosfera na stadionie szczególnie przypadła mu do gustu. - Nie ma co ukrywać, to było wyjątkowe uczucie wyjść tutaj na boisko i zagrać po raz pierwszy dla tych kibiców - podkreśla skrzydłowy. - Oczywiście, inaczej odbierasz mecz będąc na trybunach, a inaczej znajdując się na murawie. W sobotę atmosfera siłą rzeczy zrobiła na mnie jeszcze większe wrażenie, doping był bardzo głośny, podobała mi się też oprawa kibiców. Już na rozgrzewce czułem tę energię, którą stadion dawał całej drużynie - dodaje.
Dzięki głośnemu wsparciu swoich kibiców Niebiesko-Biali atakowali do ostatnich chwil meczu, zadając jeszcze ciosy numer 4. oraz 5. w jego końcówce. Do wysokiego zwycięstwa swoją cegiełkę dołożył zresztą Szwed, który zameldował się na placu na ostatnie pół godziny. W tym czasie oddał trzy strzały, napędzał akcję swojej drużyny lewą stroną i wykreował kolegom jedną okazję bramkową. Teraz będzie dążył do tego, by zapracować na szansę gry w wyjściowym składzie Kolejorza.
- Zawsze chcę zaczynać mecze od początku. Jestem przy tym świadom, że przed przyjściem do Lecha trochę musiałem czekać na kolejny występ. Czuję się już jednak gotowy, będąc piłkarzem zawsze dążysz do tego, by grać jak najwięcej - mówi Wålemark.
- Zespół znajduje się na fali, a moje wejście do niego przebiega w sposób niezakłócony. Nam pozostaje brać każdy kolejny mecz jako ten najważniejszy. Jeśli chodzi o mnie, mogę tylko podziękować kolegom za dobre przyjęcie mnie w szatni, czuję się naprawdę zaopiekowany - podsumowuje minione tygodnie w stolicy Wielkopolski zawodnik wypożyczony do Lecha Poznań z Feyenoordu Rotterdam.
Zapisz się do newslettera