- Nie wiem jeszcze jak się podnosi trofeum za zdobycie Pucharu Polski. Dwukrotnie już walczyliśmy w finale, ale wychodzi na to, że do trzech razy sztuka - śmieje się pomocnik Lecha Poznań, Łukasz Trałka.
Kapitan Kolejorza będzie starał się poprowadzić swój zespół do zwycięstwa w tych rozgrywkach. Wcześniejsze dwie próby zakończyły się niepowodzeniem. - Chcę wygrać, bo na razie się nie udało. Wiemy jak wygląda otoczka tego meczu, ale to nie będzie miało znaczenia. Każdy finał jest inny. To jeden mecz i tylko 90 minut, które zadecyduje o tym, kto zapisze się w historii. Nie skupiam się na przeszłości, bo interesuje mnie tylko to, co przed nami - podkreśla pomocnik Lecha.
Nie da się ukryć, że poznaniacy mają drużynę doświadczoną, jeśli chodzi o walkę o najwyższe trofea. Dwukrotnie grali w finale, zwyciężali też w meczach o Superpuchar. Bardzo ważne przed meczem może być także to, że zdają sobie sprawę z tego jak wyglądają mecze na Stadionie Narodowym. - Wiemy jak to przebiega: konferencje, trening otwarty, duże zainteresowanie mediów. Nie myślę jednak o tym jak o przewadze, bo gdy sędzia rozpocznie mecz, to wszystko pójdzie w niepamięć i będzie liczyło się tylko to, co na boisku - zaznacza Trałka.
Walka o najwyższe cele jest dużym atutem lechitów, ale nie mogą oni zapominać o tym, że zwycięstwo zapewnią im bramki, a nie doświadczenie. - Przed meczem mogę mówić, że mamy handicap, ale musimy to potwierdzić dobrą grą. Na Narodowym gra się świetnie. Jest duża adrenalina, ale rywale też będą ją czuli. Atmosfera tego stadionu nie spląta im nóg. Może będą potrzebowali kilku minut, żeby się przystosować, ale gdy już ten czas minie to będzie normalny mecz - przyznaje zawodnik.
Przed spotkaniem nie koncentruje się on na drużynie rywala. - Skupiam się na nas. Wiemy o tym, że Arka zmieniła trenera i pewnie moralne urosną do góry. W drużynie pojawią się nadzieje na lepszą grę - zaznacza kapitan, który nie spodziewa się tego, że zespół Arki będzie charakeryzował się zdecydowaną i ostrą grą, tak jak było w przypadku Korony Kielce prowadzonej przez Leszka Ojrzyńskiego. - Jak ktoś nigdy nie grał męsko, to nagle nie zacznie. Trener tego nie zmieni. Prowadził też Górnik i każdy z tych zespołów był inny - zauważa pomocnik Kolejorza.
Zapisz się do newslettera