GKS Bełchatów jest absolutnym liderem T-Mobile Ekstraklasy w bramkach zdobytych głową. Podopieczni Kamila Kieresia aż 11-krotnie w ten właśnie sposób umieszczali piłkę w siatce rywali. Drugi w tej klasyfikacji Śląsk Wrocław na koncie ma siedem goli strzelonych głową.
- Na pewno jest to ich mocna strona, ale trzeba pamiętać, że dużo z tych goli strzelili w wygranym 6:0 meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. W spotkaniu z nami po uderzeniu głową też uratowała nas poprzeczka. Ważną rolę w ich zespole odgrywa Kamil Kosowski, który zarówno z prawej jak i lewej strony potrafi dokładnie dośrodkować - uważa bramkarz Lecha Poznań Krzysztof Kotorowski.
Ze względu na warunki pogodowe gra w powietrzu w piątkowym spotkaniu może odgrywać jeszcze większą rolę niż zazwyczaj. Sztab szkoleniowy doskonale zdaję sobie z tego sprawę i na treningach bramkarze sporo czasu poświęcają na wyłapywanie dośrodkowań.
- Musimy być bardzo blisko rywala, krótko ich kryć, bo są w tym zespole zawodnicy grający bardzo dobrze głową, którzy najmniejszy błąd potrafią skwapliwie wykorzystać. Jesienią po stałym fragmencie gry nie straciliśmy żadnej bramki. To pokazuje, że potrafimy się przed tym bronić i mam nadzieję, że wiosną będzie tak samo - dodaje II trener Lecha Poznań Mariusz Rumak.
Zapisz się do newslettera