W ubiegłym tygodniu reprezentacja Polski U-16 rozegrała dwumecz kontrolny przeciwko Rumunii. Na liście powołań przed tymi spotkaniami znalazło się trzech zawodników, grających na codzień w zespole juniorów młodszych Lecha Poznań - Wiktor Pleśnierowicz, Kacper Janiak i Oskar Nowak.
Pierwsze spotkanie zostało rozegrane we wtorek, 23 maja. Biało-czerwoni przegrali ten pojedynek 0:2. W wyjściowym składzie drużyny, prowadzonej przez trenera Bartłomieja Zalewskiego wybiegł Pleśnierowicz i rozegrał pełne 80 minut. W przerwie natomiast na murawie zameldował się jeszcze Nowak i Janiak. - Rumuni okazali się bardzo mocnym zespołem. Po pierwszym meczu byliśmy na siebie źli, ponieważ nie byliśmy słabszą drużyną, a mimo tego przegraliśmy - mówi kapitan juniorów młodszych, Wiktor Pleśnierowicz.
- Nasz przeciwnik był bardzo dobrze wyszkolony technicznie i posiadał wiele indywidualności. Grali w sposób bardzo zorganizowany, zarówno w ataku jak i obronie. My, jako drużyna dawaliśmy z siebie 100%, ale niestety nie ustrzegliśmy się błędów, które nas kosztowały utraty bramek - zauważa z kolei Nowak.
Rewanż pomiędzy zespołami został rozegrany dwa dni później, 25 maja. W tym spotkaniu ponownie pełne 80 minut rozegrał Pleśnierowicz. Taką samą szansę otrzymał Janiak. - Moim zdaniem mecze z Rumunami były bardzo wyrównane - uważa Janiak. - Nasz przeciwnik bardzo dobrze grał w piłkę i posiada niezłych piłkarzy. W tym roku nie miałem okazji grać z tak wymagającym przeciwnikiem. W drugim meczu rozegrałem pełne 80 minut. Od początku spotkania przeważaliśmy i dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, ale to gospodarze pierwsi zdobyli bramkę. Na szczęście dobrze zareagowaliśmy na stratę gola i już 10 minut później udało nam się wyrównać - dodaje.
Wynik drugiego spotkania był już nieco bardziej korzystny dla reprezentacji Polski U-16, ponieważ padł remis 1:1, a wyrównującą bramkę zdobył podopieczny Bartosza Bochińskiego, Kacper Janiak. - Bramka w reprezentacji to coś wiecęj niz gol w lidze. Grać z orzełkiem na piersi to już wielki zaszczyt i wyróżnienie, a co dopiero strzelić gola dla reprezentacji. Na pewno jest to coś wyjątkowego, ale radość trwa tylko ułamek sekundy, bo później trzeba skoncentrować się na dalszej części meczu - kończy Janiak.
Zapisz się do newslettera