W ramach 9. kolejki PKO Ekstraklasy Lech Poznań zremisował na własnym stadionie z Jagiellonią Białystok 1:1 (1:1). Trenerzy obu zespołów doceniają ten remis, ale odczuwają niedosyt.
Na chłodno podsumowując było to wyrównane spotkanie. Ani jeden, ani drugi zespół nie był w stanie na tyle przechylić szali na swoją korzyść, żeby wygrać. Brakowało sytuacji bramkowych. W pierwszej połowie graliśmy trochę lepiej. Po straconej bramce znowu mieliśmy trochę problemów, ale wróciliśmy i wyrównaliśmy. Dzisiaj obserwowaliśmy dwa dobrze grające w piłkę zespoły. Uczulaliśmy nasz zespół, że bardzo szybko potrafią po odbiorze przejść do kontrataku i właśnie po jednej z takich strat w środku pola straciliśmy bramkę. Chcieliśmy zareagować w ofensywie, ale urazy które się przytrafiły sprawiły, że nie mogłem wpuścić Chrstiana Gytkjaera czy Macieja Makuszewskiego. Z Karlo Muharem oraz Thomasem Rogne powinno być wszystko ok, a Paweł Tomczyk pojechał do szpitala i czekamy na informację na temat jego stanu zdrowia. Po dwóch porażkach wywalczyliśmy jeden punkt i mam nadzieję, że to będzie dobry prognostyk na kolejne spotkania.
Mecz się dla nas nieźle rozpoczął. Po początkowej przewadze Lecha szybko strzeliliśmy gola. Niestety popełniliśmy później błąd przy rzucie karnym, a wiemy, że sędziowie są wyczuleni na takie zagrania. Remis w Poznaniu trzeba szanować, ale jest niedosyt bo przyjechaliśmy tu po trzy punkty. W ostatnich dwóch meczach stwarzaliśmy sytuacje, jednak mamy wiele do poprawy np. podejmowanie decyzji. Brakuje tej decyzyjności i z sytuacji, które mamy oddajemy za mało strzałów. Momentami dzisiaj graliśmy za wolno, ale też trzeba zauważyć, że Lech zagrał inaczej niż w poprzednich spotkaniach.
Zapisz się do newslettera