Po roku piłkarze Bruk-Bet Termaliki Nieciecza wracają na Bułgarską. Poznaniacy nie spodziewają się jednak, że piątkowy mecz będzie wyglądał podobnie do zeszłorocznego. - Termalica gra inaczej, niż wtedy - mówi Maciej Gajos.
Przed rokiem Niebiesko-biali pokonali zespół prowadzony wówczas przez trenera Piotra Mandrysza 5:2. Bramki dla lechitów w tamtym starciu zdobywali Szymon Pawłowski, Nicki Bille i Dawid Kownacki. Co ciekawe, podobnie jak wtedy, i tym razem zespół z Niecieczy będzie pierwszym rywalem poznańskiego klubu po zimowej przerwie.
- Wtedy Termalica grała inny, otwarty futbol. Próbowała rozgrywać akcje. Teraz to inny zespół, gra inną taktyką. Myślę, że nie ma co porównywać tych drużyn. Mam nadzieję, że tak jak w poprzednich meczach na własnym stadionie, szybko zdobędziemy bramkę i dopiszemy do swojego konta trzy punkty - podkreśla pomocnik poznańskiego zespołu. - Teraz Termalica będzie grała defensywnie. Tak grała jesienią i robiła to na tyle skutecznie, że są wysoko w tabeli - dodaje.
Zdaniem Gajosa lechici są bardzo dobrze przygotowani do piątkowego spotkania. Pomogły im w tym mecze kontrolne rozegrane w przerwie między rundami. - Większość rywali, z którymi gramy na własnym stadionie, ma podobną taktykę. Grają blisko swojej bramki, nie chcą stracić gola, a dopiero pod koniec meczu atakują i liczą na to, że coś strzelą. Tak samo było w sparingach, gdzie mogliśmy przetestować grę w ataku pozycyjnym - zaznacza Gajos.
Pomocnik Kolejorza jest dobrze przygotowany do zbliżającej się rundy. Cały okres zimowy przepracował bez absencji w jednostkach treningowych. - Miałem niegroźny uraz, który nie wykluczył mnie z treningów. Przepracowałem cały okres przygotowawczy. Staram się wykonywać zadania trenera. Na boisku daję z siebie do procent. Nie czuję się jednak pewniakiem do gry. W naszej drużynie nie ma pewniaków - przyznaje Gajos.
Zapisz się do newslettera