W piątkowej wygranej przeciwko Śląskowi szczególnie pomógł Joao Amaral. Portugalski pomocnik swoim trafieniem przełamał passę bez strzelonego gola. Ostatni raz trafił on bowiem do bramki przeciwników 30 września, w meczu przeciwko Miedzi Legnica.
Tuż po swojej bramce, Portugalczyk ukląkł na murawie i bardzo mocno cieszył się z bramki, która ma dla niego wymiar szczególny. - Pracowaliśmy ciężko przez ostatnie miesiące. Spędziliśmy dużo czasu nad poprawieniem naszej gry. Czasem nie gra jeden element, czasem kilka. Bramka w meczu ze Śląskiem była dla mnie bardzo ważna, padła w odpowiednim momencie. Prawdopodobnie był to najładniejszy gol, jaki strzeliłem do tej pory w swojej karierze. Ważne było jednak to, ile dała drużynie. Wszyscy pracujemy ciężko, aby wyniki Lecha były odpowiednie. Szczególnie, że ostatnie tygodnie nie były dla nas najlepsze - podsumowuje Joao Amaral.
Do tej pory Portugalczyk strzelił dla Lecha sześć goli, asystował też przy pięciu trafieniach kolegów. - Strzelenie gola to dla mnie wielkie emocje, zwieńczenie ciężkiej pracy na treningach. Po każdej swojej bramce bądź asyście mam podobne uczucia, jestem bardzo zaangażowany w sytuacje boiskowe. Uwielbiam moment radości po pokonaniu bramkarza rywali, szczególnie, jeżeli daje on wymierną korzyść drużynie - twierdzi 27-latek.
Były zawodnik Vitorii Setubal zauważa również, że otwarcie wyniku w meczu ze Śląskiem mogło dać wiele pozytywnych bodźców dla drużyny, która do tej pory zmagała się z kryzysem. - Uważam, że przed bramką zespół też grał dobrze. Wiem, że kiedy strzeliliśmy gola na 1:0, to pomogło to nam zwiększyć pewność siebie. Po bramce zauważyłem, że zespół się troszkę uwolnił, miał więcej "luzu" w rozgrywaniu akcji. Myślę, że to dobry moment, zarówno dla mnie, jak i dla kolegów z zespołu. Cieszę się, że mogłem w tym pomóc - zaznacza Amaral.
Do przerwy zimowej zostały dwie kolejki. Sam Portugalczyk zapewnia, że Lech może dużo zyskać pewnością siebie w drugiej części sezonu. - Powinniśmy bardziej cieszyć się grą, wierzyć w siebie. Nie możemy być aż tak "poważni" na boisku jak do tej pory. Ostatnie tygodnie nie były najlepsze, ale z wielką nadzieją patrzę w przyszłość - kończy zawodnik.
Zapisz się do newslettera