Stracili osiem bramek

Osiem bramek w trzech rozegranych na wiosnę meczach stracił zespół mistrza Polski. - Nikt z nas nie jest z tego powodu szczęśliwy. Szczególnie, że dużo pracy poświęciliśmy grze w defensywie - przyznaje trener bramkarzy i asystent trenera Andrzej Dawidziuk.

Mistrz Polski w każdym z trzech rozegranych na wiosnę spotkań stracił przynajmniej dwie bramki. Po dwa gole Lechowi strzeliły zespoły Termaliki i Jagiellonii, cztery bramki zdobyło z kolei Podbeskidzie. Wiemy co trzeba poprawić, żeby nasza gra wyglądała lepiej. Cały czas nad tym pracujemy - mówi szkoleniowiec.

Jesienią gra Lecha w defensywie wyglądała lepiej. Kolejorz w sześciu kolejnych spotkaniach nie stracił bramki. Potrafił też uchronić się przed ich stratą po stałych fragmentach gry. Co prawda w debiucie trenera Jana Urbana Kolejorz dwukrotnie wyciągał piłkę z siatki po dośrodkowaniach z rzutu wolnego. Później jednak tylko raz - za sprawą Josipa Ilicicia w spotkaniu Ligi Europy. Wiosną w dwóch kolejnych spotkaniach lechici stracili gole po stałych fragmentach gry.

To, że Lech stracił aż osiem bramek w trzech spotkaniach martwi trenera Andrzeja Dawidziuka. To, że długo nie traciliśmy bramek nie oznacza, że nigdy ich nie stracimy. Najważniejsze by wyciągnąć z tych sytuacji właściwe wnioski, dlaczego tak się stało i czy był to błąd indywidualny czy taktyczny - zaznacza.

We wszystkich trzech spotkaniach sztab szkoleniowy Kolejorza decydował się na inne ustawienie defensywy. W każdym z tych meczów linia obrony składała się z innych zawodników. W pierwszym meczu parę stoperów tworzyli Paulus Arajuuri i Marcin Kamiński, tydzień później Arajuuri z Maciejem Wiluszem, a w minioną niedzielę Kamiński z Dariuszem Dudką.

Odkąd on jest trenerem bramkarzy pierwszym golkiperem został Jasmin Burić. Bośniak zimą wygrał rywalizację o miejsce w składzie - Gole traci cały zespół, na dobrą grę w defensywie pracują wszyscy - zaznacza Dawidziuk. W rundzie jesiennej gra defensywna była bardziej skuteczna i chcemy wrócić do tej skuteczności - kończy.