- To może przebiegniemy się w terenie, tu na zakręt śmierci" możemy potruchtać. Tylko wiecie, tu czyli osiem kilometrów. Chłopaki z Bałkanów jeszcze tego nie widzieli - żartował przed zamkniętą bramą Piotr Riess W tym czasie trener Franciszek Smuda oczywiście rozpoczął negocjacje szefem stadionu. Choć początkowo nie chciał on słyszeć o otwarciu obiektu wreszcie wpuścił zawodników do środka. Bieżnia nie nadawała się jednak do użytku, dlatego lechici rozpoczęli truchtanie po boisku. W tym samym czasie kto żyw, nawet dziennikarze jednej z ogólnopolskich stacji telewizyjnych chwycili za szypy i rozpoczęło się wielkie odśnieżanie tartanu.
Tym sposobem po dziesięciu minutach bieżnia była gotowa do użytkowania i lechici już w takich warunkach jak ostatnio mogli przemierzać kolejne kilometry. Dziś wreszcie trochę frajdy mieli bramkarze. Tym razem po 30 minutach opuścili oni bieżnie i wraz z trenerem Tomaszem Muchińskim rozpoczęli typowo bramkarski treningi. Była okazja, żeby trochę porzucać się po śniegu. Zajęcia lekkie nie były, ale Krzysztof Kotorowski, Ivan Turina i Jasmin Burić z pewnością woleli to od biegania.
Zapisz się do newslettera