Dla Macieja Gostomskiego oraz Jakuba Serafina spotkanie z Lechem było sentymentalnym powrotem na stadion przy Bułgarskiej. Obaj zawodnicy w lipcu tego roku zasilili barwy Cracovii, która w weekend zmierzyła się z Kolejorzem.
Jakub Serafin do pierwszego zespołu Kolejorza trafił w 2014 roku z klubowej akademii. Rok wcześniej szeregi Kolejorza zasilił Maciej Gostomski. Ich droga do wyjściowego składu wyglądała jednak inaczej. Golkiper, który do Poznania przeniósł się z Bytovii Bytów niemal od razu stał się pewnym punktem zespołu i już w swoim pierwszym sezonie rozegrał ponad 20 meczów. Serafin natomiast długo musiał czekać na swój oficjalny debiut w niebiesko-białych barwach. Ten nastąpił dopiero w lutym 2015 roku.
Maciej Gostomski miał olbrzymi udział w zdobyciu tytułu Mistrza Polski przez Kolejorza w 2015 roku. Młody Serafin w tamtym sezonie rozegrał dwa spotkania ligowe oraz jedno pucharowe. Później jednak trzykrotnie był wypożyczany do innych klubów. Golkiper natomiast postanowił rozstać się z klubem i przenieść się do Szkocji wraz z początkiem 2016 roku. Nie został tam jednak długo i już po upływie sześciu miesięcy wrócił do Polski. W lipcu bieżącego roku trafił do Cracovii.
Na rozstanie z Lechem w tym samym czasie zdecydował się Jakub Serafin. Zawodnik chcąc szukać dla siebie nowych wyzwań, postanowił skorzystać z zainteresowania jego osobą krakowskiego klubu i dołączyć do niedawnego kolegi z drużyny. W minioną niedzielę obaj zawodnicy pojawili się przy Bułgarskiej podczas ligowego spotkania Lecha z Cracovią. Dla pomocnika był to oficjalny debiut w barwach "Pasów".
Wśród obu graczy powrót na Bułgarską wzbudził wiele emocji. To właśnie tutaj przeżywali najpiękniejsze momenty w swoich dotychczasowych karierach. - Dzisiejszy mecz miał dla mnie sentymentalne znaczenie. Spędziłem tutaj parę ładnych lat. Myśl o powrocie tutaj towarzyszyła mi, gdzieś od niemal tygodnia - przyznał 22-letni pomocnik, który przy Bułgarskiej zadebiutował już po raz drugi.
Bramkarz, dla którego wczorajszy występ był drugim między słupkami Cracovii, cieszył się z powrotu na dobrze znany mu stadion. W spotkaniu zabrakło mu jednak atmosfery, którą zawsze tworzą kibice. - To był mój pierwszy mecz przeciwko Lechowi od kiedy stąd odszedłem. Szkoda, że został rozegrany bez kibiców i atmosfery, która zawsze z nimi tutaj panuje - mówił Gostomski po zakończeniu meczu.
Zapisz się do newslettera