W sobotnim spotkaniu 6. kolejki PKO Ekstraklasy Lech Poznań zwyciężył z Rakowem Częstochowa 3:2. Kolejorz bramki otwierające mecz oraz ustalające jego wynik zdobył po dośrodkowaniach z rzutów rożnych. Jest to najlepszy dowód na poprawę tego aspektu gry, który w minionym sezonie był jedną z pięt achillesowych zespołu.
W sobotnim spotkaniu z Rakowem Częstochowa zawodnicy trenera Dariusza Żurawia zdobyli dwie bramki po stałych fragmentach gry, jakimi były rzuty rożne. W ubiegłym sezonie element ten był jedną z pięt achillesowych lechitów. Futbolówkę rozegraną w ten sposób bezpośrednio do siatki rywali skierowali wyłącznie trzy razy, co było jednym z najgorszych wyników ligi. Na próżno było również ich szukać w czołówce klasyfikacji drużyn z największą liczbą wrzutów z rogu boiska.
Od początku tegorocznych zmagań da się zaobserwować różne sposoby rozgrywania tego stałego fragmentu gry przez lechitów - od krótkich podań po tradycyjne wrzuty. Pewne schematy są wynikiem wielu ćwiczeń, między innymi podczas letniego obozu przygotowawczego. Ich rezultaty widoczne były już podczas sparingów. W meczu z holenderskim Vitesse Djordje Crnomarković strzelił gola w bardzo podobny sposób jak miało to miejsce w przypadku drugiego trafienia Christiana Gytkjaera w Bełchatowie.
O ile liczba rzutów rożnych uległa wzrostowi, a skuteczność poprawie, o tyle jedna rzecz pozostała niezmienna - rzecz a w zasadzie osoba Darko Jevticia, który w ubiegłym sezonie dwie ze swoich asyst zanotował właśnie wrzucając piłkę z rogu boiska. - Rzuty rożne Darko Jevticia są na takim poziomie, że trudno się czasem przed nimi zabezpieczyć - komentował szkoleniowiec Rakowa, Marek Papszun po zakończeniu sobotniego spotkania.
Zapisz się do newslettera