- Do meczu z Legią musimy się przygotować jak do każdego kolejnego spotkania. Na tym etapie sezonu musimy mieć mocne nerwy. Musimy też być spokojni i dobrze pracować - przyznaje przed kolejnym meczem ligowym trener Lecha Poznań, Nenad Bjelica.
Poznaniacy w spotkaniach z bezpośrednimi rywalami o tytuł mistrzowski zdobyli tylko trzy na osiemnaście możliwych punktów. - Myślę, że w tych meczach graliśmy bardzo dobrze. To były otwarte spotkania, w których brakowało nam szczęścia. Jestem jednak pewny, że nasza drużyna jest gotowa do gry w ostatnich czterech spotkaniach i po zakończeniu sezonu będziemy mieli lepsze statystyki. Fizycznie i mentalnie będziemy dobrze przygotowani. Myślę, że pokażemy to już w środę - zaznacza szkoleniowiec.
Chorwata przed starciem z Legią nie interesuje inne rozwiązanie niż zwycięstwo. - Remis i porażka mnie nie interesują. Chcemy wygrać i po to tam jedziemy. W dotychczasowych meczach z Legią mieliśmy swoje szanse, ale oba spotkania przegraliśmy. Być może teraz szczęście do nas wróci. Będziemy ciężko pracowali po zwycięstwo. Jedziemy wygrać - podkreśla Bjelica, który wciąż czeka na zwycięstwo na zespołem z Warszawy.
Szkoleniowiec nie ukrywa, że jest pod wrażeniem siły ofensywnej najbliższego rywala. - Ofensywa to najlepsza rzecz jaką ma ta drużyna. Bardzo dobrze grają w ataku. Świetnie improwizują. Mają Odidję, Radovicia, Guilherme i Hamalainena. To bardzo dobrzy zawodnicy. Ciężko ich kontrolować, rotują się na boisko. Nie można przeciwko nim grać jeden na jeden. Musimy być kompaktowi w defensywie i nie dawać rywalom możliwości do wykorzystania swoich atutów - zaznacza.
O dużej sile Legii świadczy też fakt, że ten zespół ma w swojej drużynie wielu reprezentantów. - Legia zawsze jest faworytem. Ma bardzo dobrych zawodników, którzy grają w kadrze Polski. Dobra drużyna i jest w dobrej formie. Wiemy, że będzie ciężko. Legia ma więcej szans na zwycięstwo. Wiemy, że my też jesteśmy w dobrej formie, ale to Legia i Jagiellonia są faworytami do zdobycia tytułu mistrzowskiego. My też chcemy wygrać, ale podchodzimy do tej rywalizacji z perspektywy "małej" drużyny - kończy.
Zapisz się do newslettera