W sobotę w brazylijskim Rio de Janeiro odbyło się losowanie eliminacji do Mistrzostw Świata w 2014 roku w Brazylii. Polska trafiła do grupy H, gdzie zmierzy się z Anglią, Czarnogórą, Ukrainą, Mołdawią i San Marino. Awans wywalczy tylko zwycięzca, a drugi zespół zagra w barażu.
- Patrząc na kogo mogliśmy trafić, uważamy, że wylosowaliśmy dobrze. Wiadomo, że jest coś takiego jak syndrom Anglii, ale wierzę, że tym razem będzie nas stać na to by w końcu ją pokonać. Na Wyspach grają przecież Wojciech Szczęsny i Łukasz Fabiański, którzy doskonale znają tamtejszą ligę i zawodników. Nie możemy myśleć, że walczymy z Ukrainą o drugą pozycję. Jeśli tak do tej rywalizacji podejdziemy to skończy się to bardzo źle. Naszym celem musi być pierwsza lokata - uważa obrońca Lecha Poznań i reprezentacji Polski Hubert Wołąkiewicz.
W zdecydowanie gorszej sytuacji niż Polska jest reprezentacja Białorusi ze Sergeiem Krivtsem w składzie. Nasi wschodni sąsiedzi trafili do grupy śmierci, w której zmierzą się z Hiszpanią, Francją, Gruzją i Finlandią. - Trafiły nam się bardzo silne zespoły. Uważam, że nasza grupa jest najmocniejsza spośród wszystkich wylosowanych w sobotę. Z Francją jednak dobrze graliśmy w eliminacjach do Euro 2012, więc może uda się to powtórzyć. Fajnie byłoby też coś ugrać w starciu z Hiszpanią i pokrzyżować szyki faworytom mówi białoruski pomocnik Kolejorza.
Bardzo ciekawie zapowiada się również rywalizacja w grupie A, w której znalazły się aż trzy reprezentacje dawnej Jugosławii. Dwie z nich, Serbia i Chorwacja są faworytami do zajęcia pierwszej lokaty. Dodatkowo pojedynki tych dwóch reprezentacji zawsze budzą dodatkowe emocje wśród kibiców. - Spodziewam się bardzo interesującego meczu, zmierzą się przecież odwieczni rywale. Możemy być pewni, że nie zabraknie twardej gry. Ciekawie będzie nie tylko na boisku, ale też na trybunach. Presja na obie ekipy będzie bardzo duża. Choć będzie to trudne, trzeba będzie się od tego wszystkiego odciąć i potraktować to spotkanie jak każde inne. Tym bardziej, że z każdym kolejnym rokiem zaszłości polityczne i historyczne mają coraz mniejsze znaczenie dla obu krajów - przyznaje pomocnik Lecha Poznań Dimitrije Injac, który na początku roku zaliczył debiutancki występ w reprezentacji Serbii.
Dwaj pozostali lechici, którzy są regularnie powoływani do reprezentacji narodowych, zmierzą się ze sobą w jednej grupie. Mowa o Artiomie Rudnevie, który występuje w kadrze narodowej Łotwy i Semirze Stilica reprezentującym Bośni i Hercegowiny. Oba zespoły zagrają w grupie G wraz z Grecją, Słowacją, Litwą i Liechtensteinem. - Szykuje nam się bardzo fajny pojedynek. Teraz oczywiście trudno cokolwiek przewidywać. Zobaczymy co przyniesie przyszłość i kolejne dwa lata. Na pewno jednak fajnie będzie się zmierzyć z Semirem - twierdzi Rudnev.
- Jestem zadowolony z losowania. Mamy łatwą grupę. Udało nam się uniknąć wszystkich najsilniejszych rywali. To sprawia, że mamy duże szanse na to by zagrać na mundialu. Cieszę się także, że zmierzymy się z Łotwą. Myślę, że jesteśmy lepszym zespołem i potwierdzimy to w meczu bezpośrednim. Faworytem jesteśmy my i Grecy, ale sądzę że Słowacja z Łotwą także włączą się do walki o wyjazd do Brazylii - dodał bośniacki rozgrywający Kolejorza.
Zapisz się do newslettera