Na ile jest to szczególny mecz, a na ile podchodzicie do niego rutynowo, jak do każdego meczu ligowego?
Nie mam wątpliwości, że jest szczególny - w końcu to już nie eliminacje, a pierwszy mecz we właściwym Pucharze UEFA. Te rozgrywki mają oczywiście inną specyfikę niż liga, dlatego nie można do nich podchodzić podobnie. W Pucharze UEFA nie ma taryfy ulgowej - każdy mecz jest o awans do następnej rundy. Nie ma mowy o jakimkolwiek lekceważeniu rywala. Wszyscy wokoło mówią, że los był dla nas łaskawy - jednak mimo wszystko nasze możliwości trzeba udowodnić na boisku. Obojętnie czy rywalem byłaby Aston Villa Birmingham, Schalke Gelsenkirchen, czy właśnie Austria Wiedeń - do tego meczu musimy podejść z jednakową powagą i respektem.
I potrzebowaliście przed nim specjalnej koncentracji, stąd ostatni trening we Wronkach?
Przygotowujemy się podobnym tokiem, jak do spotkania w poprzedniej rundzie z Grasshoppers Zurych. Chcieliśmy się trochę odseparować od zainteresowania naszą drużyną, od Poznania. Łatwiej jest w spokoju przygotowywać się we Wronkach. Oglądaliśmy również kilka spotkań w wykonaniu Austrii i myślę, że jesteśmy już gotowi.
Młodsi koledzy z zespołu mocno się denerwują przed tym spotkaniem, czują silną presję?
Nie, bez przesady. Każde spotkanie o dużą stawkę przysparza nieco więcej adrenaliny, ale jesteśmy zespołem profesjonalnych piłkarzy. Sześciu zawodników jest w kręgu zainteresowań selekcjonera reprezentacji Polski - to o czymś świadczy. To nic, że gramy razem dopiero pierwszy sezon w Pucharze UEFA, na pewno nie jesteśmy żółtodziobami. W naszej kadrze jest wielu zawodników, którzy mieli okazję zaprezentować się w przeszłości nawet w fazie grupowej. Znamy swoją wartość, wierzymy w swoje umiejętności i podejdziemy do rywala bez strachu. Tak zresztą będzie w każdym następnym naszym spotkaniu.
W niedzielę niespodziewanie rozgromiliście mistrza Polski aż 4:1 w meczu wyjazdowym. Wywarło to duże wrażenie wśród obserwujących konfrontację Austriaków. Jednak czy ten mecz nie kosztował niebiesko-białych" tak wiele sił, że odbije się to w czwartek?
Nie wiem, ale mamy tak szeroką i wyrównaną kadrę, że trener może z powodzeniem skorzystać z innych piłkarzy, którzy do tej pory grali mniej. Spokojnie - sztab szkoleniowy na pewno będzie tak dysponował naszymi siłami, że podczas tego - mam nadzieję - długiego sezonu, nikt nie będzie przemęczony.
Według Ciebie awans Lecha do fazy grupowej będzie wielkim sukcesem, czy też rzeczą spodziewaną, zważywszy na potencjał, jakim dysponujecie?
Patrząc na wyniki innych polskich zespołów na arenie europejskiej w ostatnich latach, będzie to z pewnością jakiś sukces. Nie tylko nasz, zespołowy, ale polskiej piłki, bo dzięki temu będziemy stopniowo awansować również w rankingu krajowym UEFA. Nie ukrywajmy jednak - jest to obecnie w naszym zasięgu. Wyeliminowanie Austrii nie leży poza naszymi możliwościami. Nie spoczniemy na laurach, tylko w dalszym ciągu będziemy walczyć o następne rundy. Myślę, że przy odrobinie szczęścia, także pozytywne wyniki w grupie są możliwe. Nie oddamy tego walkowerem. Będziemy walczyć, jak najdłużej się da.
Mówiłeś, że oglądaliście mecze Austrii. Czy wiedeńczycy są nieco silniejsi od Lecha, czy też to zespoły porównywalne?
Nie chciałbym przed meczem zdradzać zbyt wielu rzeczy. Przede wszystkim musimy podejść do przeciwnika z szacunkiem. Przygotowujemy się do meczu zwłaszcza pod kątem naszego zespołu. Co do naszych obserwacji Austrii to możemy o tym porozmawiać po dwumeczu. Wiemy na temat przeciwnika tyle, ile trzeba, ale pewne rzeczy muszą pozostać między nami.
Jesteś najbardziej doświadczonym piłkarzem drużyny, grałeś niejednokrotnie w meczach o dużą stawkę. Czy czujesz, że w tej sytuacji, kiedy Lech dysponuje zespołem młodych piłkarzy, Twoje doświadczenie przydaje się jeszcze bardziej? Czy pomagasz kolegom, mówisz w jaki sposób należy podejść do tak ważnych spotkań?
Jestem częścią tego zespołu i oczywiście, jeżeli ktoś potrzebuje pomocy to zawsze z chęcią mu pomogę. Nie chcę jednak, żeby oceniano mnie przez pryzmat wieku. Mam pewne doświadczenie które przydaje mi się, ale jednocześnie nie czuję się gorszy od innych zawodników drużyny z racji wieku. Trener stawia w tej chwili po prostu na innych piłkarzy, a ja czekam na swoją szansę. Wierzę, że ją otrzymam i będę mógł udowodnić, że na Piotra Reissa nie powinno się patrzeć przez pryzmat jego metryki, a formy jaką prezentuje.
Remis w pierwszym, wyjazdowym meczu z Austrią Wiedeń będzie dla Was sukcesem?
Jedziemy tam po to, by już rozstrzygnąć losy awansu do następnej rundy. Jeżeli zagramy tak, jak chcemy zagrać, a przy okazji będziemy skuteczni - być może losy awansu będą przesądzone już w czwartek. Ale każdy wynik, który pozostawi sprawę awansu otwartą, także będzie dla nas dobry, ponieważ w drugim spotkaniu będziemy mieli przewagę własnego stadionu, co w przypadku Lecha ma ogromne znaczenie. W Poznaniu jesteśmy przecież naprawdę groźni. Przekonali się o tym piłkarze z Zurychu. Jednak zrobimy wszystko, żeby już z Wiednia przywieźć bramkową zaliczkę.
Rozmawiał: Marcin Gościniak
Zapisz się do newslettera