- Zdecydowała słaba postawa drużyny od początku tego roku. Tabela nie kłamie. Lech wygrał tylko dwa spotkania z siedmiu i jest obecnie jedną z najsłabszych drużyn w lidze, jeśli chodzi o osiągnięte wyniki po przerwie zimowej. Nie było też widać progresu w samej grze, ani drużyny, ani poszczególnych zawodników - mówią szefowie Lecha Karol Klimczak i Piotr Rutkowski o przyczynach rozstania z dotychczasowym sztabem szkoleniowym.
Dlaczego zarząd podjął decyzję o zakończeniu współpracy z trenerem Adamem Nawałką?
Piotr Rutkowski: To nigdy nie jest łatwa decyzja. Zwłaszcza, jeśli rozstajemy się z trenerem takim jak Adam Nawałka, który jest osobą tak mocno zaangażowaną w swoją pracę, powszechnie szanowaną za swój profesjonalizm. Zatrudniając tak doświadczonego szkoleniowca postawiliśmy przede wszystkim za cel odbudowanie drużyny, wydobycie z zawodników więcej niż do tej pory oraz walkę o jak najwyższe miejsce w tabeli na koniec sezonu. Trener bardzo mocno wierzył, że jest w stanie z tą grupą piłkarzy tego dokonać. Po ostatnich - udanych - jesiennych meczach ta wiara jeszcze wzrosła. Zanotowaliśmy trzy wygrane w czterech grach i czekaliśmy na więcej.
Karol Klimczak: Zdecydowała słaba postawa naszej drużyny od początku tego roku. Tabela nie kłamie, bo właśnie wypadliśmy z czołowej ósemki. Lech wygrał tylko dwa spotkania z siedmiu i jest obecnie jedną z najsłabszych drużyn w lidze, jeśli chodzi o osiągnięte wyniki po przerwie zimowej. Nie było też widać progresu w samej grze - ani drużyny, ani poszczególnych zawodników. Liczyliśmy, że może nastąpi jakaś poprawa po przerwie reprezentacyjnej, w czasie której zespół wyjechał na zgrupowanie do Opalenicy. Niestety, wczoraj w Kielcach nasza gra wyglądała podobnie jak we wcześniejszych meczach.
Rutkowski: W tej sytuacji zdecydowaliśmy się na dokonanie zmiany. Dziękujemy trenerowi Nawałce za ciężką pracę i zaangażowanie podczas jego pobytu w Lechu i życzymy powodzenia w przyszłości.
Czy to prawda, że w umowie z trenerem jest klauzula umożliwiająca rozwiązanie umowy po sezonie?
Klimczak: Nie możemy ujawniać szczegółów umowy, ale umożliwiała ona każdej ze stron zakończenie współpracy kilka razy w ciągu jej trwania pod określonymi warunkami. Już podpisując umowę wspólnie uznaliśmy, że takie rozwiązanie jest najlepsze - trener Nawałka przyszedł do Lecha bo wierzył, że może odnieść z tą grupą zawodników sukces. Mieliśmy zresztą od początku takie dżentelmeńskie porozumienie, że obu stronom musi być po drodze, żeby współpraca miała sens i była kontynuowana. Jeśli nie jest po drodze, to rozstajemy się i każdy idzie w swoją stronę.
Kolejny raz w tym sezonie trenerem Lecha zostaje Dariusz Żuraw. Dlaczego on?
Rutkowski: Ponieważ bardzo dobrze znamy trenera Żurawia. Pracował jako asystent w sztabie Macieja Skorży, kiedy Lech zdobył mistrzostwo Polski. Od początku tego sezonu z powodzeniem prowadzi nasze rezerwy. Nie wahał się ani chwili kiedy jesienią musiał tymczasowo zostać pierwszym trenerem Kolejorza i poradził sobie z tym wyzwaniem bardzo dobrze - zdobył cztery punkty w dwóch meczach, zespół z nim w szatni umiał szybko zareagować i pokazać dobrą grę. Jasne, my doskonale wiemy, że za dużo wynikowo w tym sezonie już nie wyciśniemy, ale ważna jest reakcja. Poza tym, trener Żuraw dobrze zna drużynę. Dlatego to był w tej trudnej sytuacji naturalny wybór.
Czy trener Żuraw ma szansę zostać na stanowisku pierwszego trenera także od nowego sezonu? Jaki cel został przed nim postawiony?
Rutkowski: Trener Żuraw dostał uczciwą, prostą propozycję. Zdajemy sobie sprawę z tego, że zespół przejdzie gruntowną przebudowę i ciężko nam będzie na tym etapie walczyć o komplet punktów w każdym meczu. Chcemy jednak zobaczyć reakcję, walkę, zaangażowanie i wreszcie poprawę samej gry. Celem jest zdobyć oczywiście jak najwięcej punktów, przygotowując jednocześnie drużynę - o ile oczywiście sytuacja w tabeli pozwoli - już pod kątem kolejnego sezonu. Traktujemy ten okres jako początek przebudowy.
Klimczak: Trener zdaje sobie sprawę, że na koniec sezonu usiądziemy i razem ocenimy te dziesięć spotkań, które przed nami. Wówczas podejmiemy decyzję co do obsady stanowiska pierwszego trenera w nowym sezonie. Szkoleniowiec Żuraw wie, że może być pierwszym trenerem Lecha Poznań od lipca, ale nie ma takiej gwarancji na dziś.
Wiele pytań i spekulacji pojawia się odnośnie letniej rewolucji kadrowej w Lechu jeśli chodzi o piłkarzy. Co nas czeka po zakończeniu sezonu?
Rutkowski: Zmiany kadrowe po sezonie są nieuniknione i zawodnicy są tego świadomi, znają przecież swoje kontrakty. Nie będziemy teraz wyliczać kogo w Lechu w nowym sezonie nie będzie. Tego typu przymiarki i spekulacje to bardziej temat dla dziennikarzy i kibiców. I to naturalne, że takie dyskusje mają miejsce. Jedno należy wyjaśnić - trener Nawałka nalegał, żeby na obecnym etapie sezonu nie przekazywać takich informacji piłkarzom. Decyzje już zapadły. Chcemy jednak żeby piłkarze dowiedzieli się o tym od nas. W najbliższym czasie oficjalnie zakomunikujemy, którzy zawodnicy w przyszłym sezonie przy Bułgarskiej nie będą występować.
Klimczak: Bez dwóch zdań Lecha latem czeka duża przebudowa, która będzie się również wiązać z odmłodzeniem drużyny. Na wypożyczeniu w I lidze mamy wychowanków, na których bardzo liczymy w kontekście najbliższej przyszłości. W tym momencie jednak rolą nowego trenera i zawodników jest skupienie się i walka w każdym kolejnym meczu. Zarówno tych zawodników, którzy będą w przyszłym sezonie odgrywać istotną rolę w Kolejorzu, jak i tych, którzy będą swoje kariery kontynuować gdzie indziej.
Kto będzie odpowiadał za przeprowadzenie tych zmian?
Klimczak: W ostatnim roku bardzo istotnie przebudowaliśmy pion sportowy. Przyszedł dyrektor Tomasz Rząsa, nastąpiła zmiana szefa scoutingu - został nim Jacek Terpiłowski. Poszły za tym także roszady personalne w tym obszarze, m.in. wzmocniona została rola Andrzeja Juskowiaka, który odpowiadał już za transfery takich zawodników jak Pedro Tiba czy Joao Amaral. To właśnie te osoby będą przede wszystkim odpowiedzialne za letnią przebudowę drużyny.
Zapisz się do newslettera