Pierwsze pytanie, jakie ciśnie się na usta, to prośba o ocenę polityki promocji miasta poprzez sport. Do tej pory w dwóch miastach w Polsce - w Kielcach i w Poznaniu realizowana jest taka strategia. Dzięki niej Kielce są na ustach całej Polski przynajmniej raz w tygodniu. Czy również dla Poznania - miasta pod wieloma względami atrakcyjniejszego, taki kanał promocji jest najważniejszy. Czy mogliby Panowie przybliżyć najważniejsze pozytywy takiej polityki ?
Ryszard Grobelny: Na pewno jest to istotny kanał promocji miasta, który się sprawdził w wielu krajach europejskich. Wystarczy wspomnieć o miastach hiszpańskich, które dobrze to realizują. Wiadomo, że do Paryża, Londynu, czy Rzymu nie jeździ się ze względu na sport. Natomiast Barcelona lub Sewilla to miasta, które częściowo przez sport próbują realizować swoją promocję. My jesteśmy w trochę podobnej sytuacji. Nie mamy zabytków Krakowa i nigdy ich mieć nie będziemy. Kraków jest pięknym miastem, które obecnie wielu polakom kojarzy się głównie, ze wzruszeniami związanymi z Janem Pawłem II. Uważamy, że Poznań powinien być znany z wielu powodów, ale również ze względu na sport. To jeden element. Drugi o którym nie mogę nie wspomnieć związany jest z ideą miasta, z jednoczeniem obywateli. Promocja polega na ściągnięciu do Poznania ludzi z zewnątrz, ale to my przede wszystkim musimy kochać swoje miasto, być z nim związani, czuć się z niego dumni, walczyć o nie. Sport doskonale łączy ludzi wokół wspólnych celów.
Od początku Panów kadencji, Lech Poznań zajmował szczególne miejsce na sportowej mapie miasta. Czy dziś moglibyście Panowie pokusić się o ocenę historii współpracy i roli, jaką odegrało miasto w życiu Kolejorza ?
RG: To dla nas trudne, bo na pewno lepiej, aby ocenili to kibice. Powiedzmy jednak, że Lech oderwał się od dna drugoligowej tabeli, awansował do ekstraklasy. Funkcjonuje w tej chwili w czołówce pierwszej ligi, zdobył w międzyczasie Puchar i Superpuchar Polski. Emocje sportowe były zatem pozytywne. Klub cały czas borykał się z problemami, nie ma co ukrywać, że przede wszystkim finansowymi. To, że Lech osiągnął w ostatnich latach te sukcesy, o których mówiłem myślę, że w dużym stopniu jest również zasługą wsparcia ze strony miasta. Zarówno pomocy finansowej, jak i pewnej strategii funkcjonowania sportu w Poznaniu. W pewnym stopniu również dzięki nam udało się dojść do porozumienia z Amiką. Wierzymy, że jest to dobra przyszłość dla Lecha, bo bez stabilnej podstawy klubowi byłoby bardzo trudno pod względem finansowym.
Maciej Frankiewicz: To co dziś jest oczywiste, czyli dobra współpraca klubu z miastem, pełne trybuny i bardzo dobra atmosfera wokół piłki i Lecha, sześć czy siedem lat temu wcale nie było tak jednoznaczne. Wtedy było znacznie więcej ludzi, którzy twierdzili, że nie ma sensu angażować się w jakąkolwiek pomoc dla klubu, że jest to olbrzymie ryzyko. Stadion postrzegany był bardziej jako miejsce, które może generować problemy, niż jako coś co może tak bardzo jednoczyć poznaniaków i dawać tak wiele satysfakcji. Wtedy tak naprawdę był jeden bardzo istotny element, który spowodował, że rozważając podjęcie decyzji o zaangażowaniu się w pomoc klubowi zdecydowaliśmy się na to. To była bardzo dobra frekwencja na trybunach, to właśnie kibice tej drużyny. Gdyby nie to, że kilkanaście tysięcy kibiców przychodziło na Lecha, który grał przecież w drugiej lidze, nie mielibyśmy dziś w Poznaniu zjawiska, które postrzegane jest jako wzorcowe w skali kraju.
RG: Trzeba powiedzieć, że to się opłaciło. Przecież kiedy zaczynaliśmy współprace z Lechem, gdy rozpoczęła się modernizacja stadionu nikt jeszcze nie myślał o organizacji EURO2012. Teraz taka idea pojawiła się, a my mamy już kanały współpracy, pewne rzeczy mamy przećwiczone, projektujemy modernizację stadionu i ją realizujemy, mamy doświadczenie przy organizacji dużych imprez sportowych i dzięki temu okazało się, że oferta poznańska, jest najlepsza spośród wszystkich polskich miast kandydujących do organizacji meczów EURO. Mamy tym samym powód do dumy.
Jak oceniają Panowie ostatnie zmiany strukturalne w Klubie w kontekście roli, jaką może odegrać Lech w obrazie Poznania?
RG: Tylko pozytywnie. Klub musi mieć stabilną podstawę funkcjonowania. Nie taką w której doraźnie rozwiązuje się problemy. Musi mieć perspektywę przynajmniej jednego sezonu w pełni zamkniętego i koncepcje budowy drużyny na kolejne lata. Wydaje się, że w tej chwili współpraca z Holdingiem Amica, taką perspektywę klubowi daje.
MF: Bardzo ważnym elementem, jest fakt, że przy inwestycji Amiki w klubie pozostała pełna nazwa, barwy i tradycja. Trudno bowiem wyobrazić sobie, by w Poznaniu mógł funkcjonować i cieszyć się taką sympatią i można chyba nawet powiedzieć miłością klub, który nazywałby się inaczej niż KKS Lech Poznań. Wszystko co było wielką wartością tej drużyny zostało zachowane, a doszło to, czego dawnemu Lechowi bardzo brakowało.
Jak dziś, z perspektywy czasu, oceniają Panowie dotychczasowe prace modernizacyjne stadionu ?
RG: Generalnie modernizację należy ocenić dobrze. Udało się rozpocząć i udaje nam się kontynuować całe przedsięwzięcie. Jedna trybuna jest już całkowicie wykończona, pokazuje to, że koncepcja stopniowej modernizacji stadionu, jest trafiona. Dziś mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że gdybyśmy podjęli decyzję o budowie całkowicie nowego stadionu, to nic by z tego nie wyszło. Rozmawialiśmy ostatnio z naszymi przyjaciółmi z Hanoweru, którzy modernizowali swój stadion na Mistrzostwa Świata i okazuje się, że wszyscy mamy podobne problemy. Tak naprawdę jest niewielu specjalistów, którzy potrafią to dobrze robić. Trochę zapłaciliśmy frycowe, prace się trochę opóźniają, ale jesteśmy optymistami. W tej chwili zgodnie z harmonogramem zakończymy budowę drugiej trybuny. Potem pozostanie wymiana pozostałych dwóch i to będzie zadanie na najbliższe lata.
MF: Oczywiście jak wszyscy kibice chcielibyśmy, aby te prace przebiegały jak najszybciej i poszczególne elementy modernizacji były wcześniej zakończone. Jest to pierwsza tak duża inwestycja sportowa w naszym kraju, dlatego zdarzają się błędy, ale uczymy się na nich. Dwa lata staraliśmy się o pozyskanie 20 milionów dofinansowania, co było warunkiem rozpoczęcia budowy. W tej chwili prace wykończeniowe pod IV trybuną pokazują, że stadion powoli zmienia się, jest coraz lepiej przygotowany. Wyposażenie dla zawodników jest na światowym poziomie i wiele wskazuje na to, że już za kilka lat, będzie to taka perełka, pierwszy duży, piłkarski obiekt z prawdziwego zdarzenia. Stadion w Kielcach, jest bardzo funkcjonalny, bardzo ładny, ale jednak trzy razy mniejszy niż docelowo obiekt w Poznaniu.
Rozmawiał: M.Krzyżanowski
Zapisz się do newslettera