W piątek najmłodszym debiutantem w tym sezonie na boiskach PKO Ekstraklasy został wychowanek Lecha Poznań, Jakub Kamiński. Młody skrzydłowy zaliczył swój premierowy mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej w wieku 17 lat i 107 dni, a po jego zakończeniu nie ukrywał zadowolenia ze swojego występu. - Myślę, że jak na pierwszy raz było naprawdę dobrze, długo na to czekałem i nie miałem jakiejś dużej tremy - dzielił się swoimi wrażeniami lechita.
Urodzony w Rudzie Śląskiej zawodnik trafił do Akademii Lecha Poznań latem 2015 roku z Szombierek Bytom. Od tego momentu przechodził przez kolejne juniorskie ekipy, by od minionej wiosny zacząć stawiać debiutanckie kroki w seniorskiej piłce w trzecioligowych rezerwach Kolejorza. W rywalizację w dorosłym futbolu wkroczył z przytupem, bo jakże udany dla swojej ekipy sezon zakończył z trzema ważnymi trafieniami w jedenastu meczach i dołożył swoją cegiełkę do jej awansu na szczebel centralny.
Kontakt z pierwszym zespołem niebiesko-białych Kamiński miał jednak wcześniej. Na treningi zaprosił go bowiem w grudniu 2018 roku szkoleniowiec Adam Nawałka i piłkarz wpadł mu w oko na tyle, że tego stycznia udał się także z jego drużyną na obóz przygotowawczy do tureckiego Belek. Do kadry Lecha został włączony przed trwającą kampanią decyzją trenera Dariusza Żurawia, który widząc coraz lepszą dyspozycję 17-latka w minionych tygodniach dał mu w ubiegły piątek szansę debiutu w PKO Ekstraklasie.
Okazja do gry na najwyższym krajowym poziomie mocno zaskoczyła wychowanka, który po końcowym gwizdku nie ukrywał radości z powodu miłej dla niego niespodzianki. - Byłem w szoku, kiedy zobaczyłem swoje nazwisko w wyjściowej „jedenastce”. Trener czekał do końca z poinformowaniem mnie o grze. Pytał się o moją dyspozycję, a ja czuję się bardzo dobrze, w rezerwach też pokazuję się z niezłej strony, więc daję mu te sygnały. Dziękuję mu za to, że dał mi tę szansę - podkreślał z uśmiechem "Kamyk".
- Lekki stres odczuwałem, ale po dwóch-trzech udanych zagraniach na początku od razu fajnie się wprowadziłem. Robiłem jednak to, co kocham i to mnie cieszyło - zaznacza gracz, który bramkarzy w drugiej lidze pokonywał w tych rozgrywkach dwukrotnie. - Muszę oswoić się z tym poziomem, jak dotąd grałem w trzeciej i drugiej lidze, trochę przeskok widać. Na pewno te kolejne występy w ekstraklasie będą coraz lepsze. To szybsza liga, ale czułem się dobrze pod względem fizycznym. Pierwszy grałem przy takiej publice, kibice mnie ponieśli i to naprawdę sporo mi dało - podsumowuje szczęśliwy debiutant.
Zapisz się do newslettera