Pomocnik Lecha Poznań, Tymoteusz Puchacz przedłużył swój kontrakt z Kolejorzem do 30 czerwca 2023 roku. - Moja umowa obowiązywała jeszcze przez jakiś czas i na początku sezonu nawet nie spodziewałbym się tego, że to wszystko tak szybko się potoczy. Jestem bardzo zadowolony z tego, że związałem się z klubem na dłużej - mówi 21-letni lechita.
Tymoteusz Puchacz od początku trwających rozgrywek jest ważną częścią Kolejorza. Jako jedyny piłkarz, obok bramkarza Mickeya van der Harta, wystąpił we wszystkich dotychczasowych meczach, a tylko w pięciu z nich wprowadzany na boisko z ławki. Na swoim koncie ma już cztery bramki oraz trzy asysty. W tym czasie zagrał po raz pierwszy przy Bułgarskiej, strzelił pierwszego gola w ekstraklasie, a następnie zaliczył premierowe trafienie na domowym stadionie niebiesko-białych, co było jego wielkim marzeniem, które spełnił podczas rywalizacji z Rakowem Częstochowa (3:0).
- Tymoteusz "depcze po piętach" Kamilowi Jóźwiakowi. Ten drugi ma wprawdzie znacznie więcej rozegranych meczów i jest starszy o rok, ale Tymek jest bardzo blisko tego poziomu. Musi się rozwijać, by być gotowym na dalsze wyzwania. Pamiętajmy, że wychowankowie muszą przede wszystkim najpierw coś dać nam. Najpierw my, kibice musimy się nimi nacieszyć. I muszą nam pomóc w walce o najwyższe cele. A dopiero kolejnym etapem mogą być transfery do czołowych lig – opisuje Puchacza wiceprezes Lecha Poznań, Piotr Rutkowski.
Do tej pory skrzydłowy Kolejorza był związany z Lechem do 30 czerwca 2021 roku. Teraz jednak umowa została przedłużona o kolejne dwa lata. Nowy kontrakt oznacza, że podróż "Puszki" lechową lokomotywą może potrwać nawet dziesięć lat. Pochodzący z Sulechowa zawodnik w 2013 roku trafił do Poznania z UKP Zielona Góra. Po dwóch latach stał się graczem rezerw, a w wieku 18 lat otrzymał od Nenada Bjelicy szansę debiutu w pierwszym zespole. Miało to miejsce 7 maja 2017 roku w wyjazdowym meczu z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza (3:0). W 80. minucie zmienił Mihaia Raduta.
Zimą 2018 roku został wypożyczony do Zagłębia Sosnowiec, a na poziomie I ligi rozegrał piętnaście spotkań. Co prawda, Zagłębie awansowało do ekstraklasy, jednak Puchacz zdążył zagrać w niej w dwóch meczach, gdyż jego wypożyczenie zostało skrócone i przeniósł się do GKS-u Katowice. W barwach śląskiej ekipy zagrał w 25 spotkaniach na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej i w tym czasie zdobył cztery bramki. Spędzony na wypożyczeniach czas nie poszedł na marne. Trener Dariusz Żuraw docenił postęp młodego gracza i dał mu szansę w swojej drużynie.
- Moja umowa obowiązywała jeszcze przez jakiś czas i na początku sezonu nawet nie spodziewałbym się tego, że to wszystko tak szybko się potoczy. Jestem bardzo zadowolony z tego, że związałem się z klubem na dłużej. W tym sezonie wydarzyło się wiele rzeczy, które mógłbym opisywać zdaniem "Marzyłem o tym…". Fajnie było to zrobić, ale teraz czas stawiać sobie kolejne cele - podsumowuje Tymoteusz Puchacz.
Zapisz się do newslettera