W najtrudniejszym momencie tego sezonu znajdują się w ostatnich tygodniach piłkarze Lecha Poznań. Zespół trenera Dariusza Żurawia nie wygrał od sześciu spotkań. Żeby w dalszym ciągu walczyć na dwóch frontach, lechici będą musieli przełamać się już w najbliższym starciu, w ramach Fortuna Pucharu Polski z Radomiakiem (czwartek, godzina 20:30).
Na zwycięstwo niebiesko-biali czekają od grudniowej rywalizacji w PKO Ekstraklasie z Podbeskidziem Bielsko-Biała, kiedy to pokonali beniaminka najwyższej klasy rozgrywkowej przy Bułgarskiej 4:0. Od tego czasu zakończyli porażką udział w fazie grupowej Ligi Europy z Rangers FC (0:2), ale także późną jesienią schodzili z boiska w roli pokonanych w zaległym meczu 5. kolejki ekstraklasy z Pogonią Szczecin (0:4) oraz w ostatnim spotkaniu minionego roku z Wisłą Kraków (0:1). Po komplet punktów nie udało się Lechowi sięgnąć także w dwóch pierwszych wiosennych starciach, z Górnikiem w Zabrzu (1:1) oraz Zagłębiem Lubin u siebie (0:0), co daje łącznie sześć oficjalnych gier bez wygranej.
Trzy "oczka" zdobyte w pięciu ostatnich meczach ligowych oznaczały dla Kolejorza spadek z dziewiątej na dziesiątą pozycję w stawce. Co zrozumiałe, zwiększyła się także jego strata punktowa do podium oraz pozycji lidera. Po konfrontacji z Podbeskidziem liczyła ona kolejno siedem oraz dziesięć punktów, natomiast po zeszłej kolejce wynosi dziewięć i piętnaście "oczek". W tej sytuacji znacznie bardziej realnym trofeum do sięgnięcia wydaje się więc krajowy puchar. Żeby jednak pozostać w walce o niego, trzeba zakończyć negatywną passę dosłownie… zaraz. W końcu pojedynek z Radomiakiem już w ten czwartek o godzinie 20:30 w Sosnowcu.
Po raz ostatni tak długą serię bez zwycięstwa Lech zanotował jeszcze za czasów trenera Ivana Djurdjevicia jesienią 2018 roku, kiedy to nie potrafił wygrać w III rundzie kwalifikacji do Ligi Europy z KRC Genk (1:2) oraz pięciu spotkań w lidze. Żeby znaleźć natomiast gorszą passę niebiesko-białych trzeba się cofnąć aż do sezonu 2015/16. Wtedy to podopieczni szkoleniowca Jana Urbana nie pokonali siedmiu rywali z rzędu, a ta sztuka udała im się dopiero na zakończenie kampanii z Ruchem Chorzów (3:0).
Zapisz się do newslettera