W zaległym spotkaniu 12. kolejki Centralnej Ligi Juniorów Lech Poznań przegrał w środę w Warszawie z Escolą Varsovia 1:2. Jedyną bramkę dla drużyny trenera Huberta Wędzonki zdobył Kacper Wachowiak, natomiast rzutu karnego nie wykorzystał Damian Kołtański. Po tym meczu niebiesko-biali zajmują w dalszym ciągu ósme miejsce w tabeli.
Na półmetku swojego maratonu trwającego sześć starć znaleźli się w środę gracze najstarszej juniorskiej ekipy Kolejorza. W jego ramach mieli bowiem rozegrać sześć spotkań w niemal dwadzieścia dni. Intensywny listopad rozpoczął się dla nich świetnie, bo od dwóch wygranych, z Hutnikiem Kraków oraz Pogonią Szczecin, ale środowe zadanie nie należało to łatwych. Escola także wyszła zwycięsko ze swojej weekendowej rywalizacji, a do tego podejmowała Lecha na swojej specyficznej sztucznej murawie, która niejednym przyjezdnym sprawiło wiele kłopotów.
Zaczęło się jednak dobrze, bo od trafienia stopera Kacpra Wachowiaka. 18-latek najlepiej odnalazł się w polu bramkowym po dośrodkowaniu z narożnika boiska rozgrywającego Igora Ławrynowicza i po niespełna kwadransie dał swojej ekipie prowadzenie. Gospodarze wyrównali po zaledwie 120 sekundach po błędzie defensywy gości. - Nie możemy powiedzieć, że mecz nam się nie ułożył, bo w końcu pierwsi zdobyliśmy bramkę. Nie zareagowaliśmy na to jednak należycie i to rywal wyprowadził szybko kontrę, po której wyrównał - opowiada szkoleniowiec juniorów starszych Kolejorza.
Po zmianie stron to przeciwnik zadał drugi cios. Bierność kilku graczy obrony Lecha wykorzystał jeden z zawodników Escoli i to ona znalazła się na czele rywalizacji. Z tego już nie dała się zepchnąć, mimo że lechici mieli wymarzoną okazję do wyrównania na cztery minuty przed końcem. Rzutu karnego jednak nie wykorzystał Damian Kołtański, którego intencje wyczuł golkiper warszawian.
- Zagraliśmy słaby mecz na trudnym boisku, które nie pomagało nam w sprawności naszych działań. Czuliśmy też, że nie wyglądało to odpowiednio pod względem mentalnym i ogólnego zaangażowania, nie byliśmy tacy, jak chociażby w poprzednią niedzielę. Dopiero w końcówce potrafiliśmy zareagować, kiedy zaczęliśmy funkcjonować z dwiema "dziewiątkami" z przodu. Uczulaliśmy zespół, że czeka nas ciężkie spotkanie i tak też było – ocenia trener Wędzonka.
Bramki: (14.), (56.) – Wachowiak (12.)
Lech Poznań: Karol Drażdżewski – Jerzy Tomal (77. Jędrzej Strózik), Kacper Wachowiak, Patryk Waliś (46. Oliver Zaręba), Maksymilian Tkocz – Karol Fietz, Antoni Kozubal (81. Maksymilian Pingot), Igor Ławrynowicz (81. Filip Karwacki) – Jakub Malec, Norbert Pacławski (46. Hubert Szulc), Damian Kołtański
Zapisz się do newslettera