Prezes Lecha Poznań, Karol Klimczak był gościem audycji Radia Poznań "Sportowa Arena". W trakcie programu wiele miejsca poświęcono przede wszystkim kwestiom transferowym.
- W niedzielę było tradycyjne - jak co rundę - spotkanie z kibicami i to była kilkugodzinna rozmowa na wszystkie tematy. Były rozmowy o Lechu, piłce, taktyce, ekstraklasie, stadionie czy akademii. Było to dobre spotkanie i nie było aż tak dużo przytyków.
- Paradoksalnie nasze miejsce w tabeli i te punkty są trochę gorsze niż nasza gra. Uważam, że pewnie brakuje nam z czterech punktów względem tego, jak wyglądaliśmy jesienią. Takie mecze, jak z Arką czy z Koroną trzeba było wygrać, ale też trzeba być uczciwym wobec siebie i kibiców - przed sezonem mówiłem, jaki to jest rok, jakie są cele, jak będiemy pracować i jakie chcemy osiągnąć efekty, czyli poprawić jakość gry, zbudować drużynę. Jesteśmy właśnie w trakcie tego roku. Jesteśmy zadowoleni, ale jest umiarkowany optymizm przed rundą wiosenną.
- Trzeba na to spojrzeć szerzej i całościowo. Zawsze trzeba mieć plan działania, by zgodnie z założeniami postępować. Stworzyliśmy taką strategię i w wielu obszarach udało się ją zrealizować, a w wielu nie. Trzeba to jasno powiedzieć. Budowa rankingu miała zostać zrealizowana poprzez grę w fazach grupowych. Jeśli nie występujesz w europejskich pucharach, to tego rankingu nie budujesz i nie masz szans znaleźć się w TOP50. Nam się to nie udało ze znanych przyczyn. W obszarach akademii czy w biznesowych lub frekwencyjnych, udało nam się jednak osiągnąć nasze cele. Jednak nie w tym rzecz. Pracujemy teraz nad nowymi zadaniami i celami na kolejne lata. Nie wszystkie uda nam się zrealizować, ale chcemy mieć punkt, do którego chcemy biec.
- Transfery to tylko wycinek pracy dyrektora sportowego. Za to odpowiada też trener, pion skautingu, dyrektor sportowy, ale także my, jako zarząd, bo na końcu decydujemy czy dochodzi do tego transferu czy nie. Pamiętajmy, że dyrektor Rząsa to łącznik między zarządem a pierwszą drużyną.
- Ostatni rok to była karuzela, szczególnie jeśli chodzi o zmiany trenerskie. Nauczeni własnymi błędami mamy zamiar mieć zdecydowanie więcej tej konsekwencji. Odwróciliśmy trochę sposób naszego myślenia: nie stawiamy sobie celów, które będą publicznie ogłaszane, ale tak budujemy drużynę i klub, żeby te cele osiągnąć. Umiejętne wprowadzanie młodych i cierpliwość pomoże odnieść sukces. Nie jest to najciekawszy dla kibiców i dla nas atrybut, ale ta cierpliwość jest niezbędna.
- W każdym sezonie podejmowanych jest ileś decyzji. Na pewno żałuję, że z Nenandem Bjelicą rozstaliśmy się w takich okolicznościach, czyli zwolniliśmy go dwie kolejki przed końcem sezonu. Wtedy zadziałały emocje, niespełnione oczekiwania i koniec marzeń o tytule.
- Frekwencja to zaufanie i atmosfera. Jeśli jest wiara, że to drużyna, która może dać kibicom radość podczas weekendu i warto przyjść na stadion, to wtedy przychodzi około 30 tysięcy ludzi. Jeżeli nie wygrywasz i gubisz zaufanie, to nie ma się co dziwić. Nie ma potem już znaczenia, że dziewięć meczów ligowych/pucharowych Lech nie przegrywa. Patrząc na statystyki ostatni kwadrans jest nasz, gramy do końca, walczymy, ale jeśli nie wygrywasz i punktami nie budujesz tej atmosfery, to nie ma frekwencji na stadionie. Może to nie jest popularne, ale gramy ciekawą, składną, dobrą i ofensywną piłkę. Będziemy tak dalej grać, ale nie zawsze da nam to punkty. Trzeba to wziąć pod uwagę. Wierzę jednak, że grając fajnie i wygrywając, zbudujemy tę frekwencję wiosną.
- Podpisaliśmy od lata kontrakt z Alanem Czerwińskim i w tej chwili ciągle jeszcze rozmawiamy, chociaż to bardziej monolog z prezesem Zagłębia. Nie poddajemy się w tym temacie i chcemy już teraz, żeby Alan grał u nas. To zawodnik doświadczony, który może stanowić o balansie w drużynie. Jeśli nie dogadamy się z Lubinem, to musimy pozyskać na tę pozycję piłkarza. Rozmawiamy z kilkoma i kogoś na tę pozycję pozyskamy.
Zapisz się do newslettera