Porażka 2:1 w ostatnim meczu nie wpłynęła na losy rywalizacji o mistrzostwo Polski. Choć zespół wiedział, iż ten rezultat daje trofeum, zawodnicy do końca walczyli o to, by nie przegrać. Swoją postawą wywarli duże wrażenie na sztabie szkoleniowym. - Nie udało się skończyć sezonu bez porażki, ale to nie jest duży problem. Przed chłopakami jeszcze wiele pojedynczych porażek, liczy się efekt końcowy, a na końcu jesteśmy mistrzami Polski. Trzeba oddać chłopakom, co pokazali dziś, że mają we krwi wygrywanie. Nie patrzyli na to, że ten wynik daje nam mistrzostwo, po prostu chcieli wygrać i duma rozpiera człowieka, że udało się zaszczepić w nich tę chęć wygrywania. Dziś pokazali ogromne serce do gry, jesteśmy z ich postawy dumni, zasłużyli sobie na ten tytuł - podsumowuje szkoleniowiec.
Ostateczne rozstrzygnięcie jest korzystne dla Kolejorza, jednak rywale bardzo wysoko postawili poprzeczkę i przy odrobinie szczęścia mogli odrobić straty. - Źle weszliśmy w ten mecz po prostu. To cenne doświadczenie pokazujące zawodnikom, że żaden przeciwnik nie położy się przed meczem, zawsze trzeba się skoncentrować. Świetnie w bramce zachował się Adam Biba, który kilka razy uratował nam skórę. Trochę czasu zajęło nam zareagowanie na wydarzenia, powrót do normalnego funkcjonowania. Zakończyło się wszystko szczęśliwie. To też jest sztuka w trudnych momentach wyjść obronną ręką i osiągnąc sukces - zaznacza trener.
Mecze finałowe były ostatnimi w pracy Przemysława Małeckiego. Jeszcze przed ostatecznymi rozstrzygnięciami opiekun juniorów młodszych postanowił zakończyć pracę w Akademii Lecha Poznań. Pożegnanie jest bardzo okazałe, choć najcenniejsze wcale nie są dla trenera najwazniejsze. - Jak się żegnać to w wielkim stylu i to nam się udało. Jeśli gdzieś w myślach mogłem sobie wymarzyć najlepsze zakończenie, za takie uważałem odchodzenie z mistrzostwem Polski. Powiem jednak szczerze, że koniec przerósł moje oczekiwania. Sytuacja na Bułgarskiej bije na głowę wszystkie medale i trofea. Takie zachowania zawodników, którzy tak naprawdę nie musieli tego robić, są dla trenera bezcenne i świadczą o tym, co udało się zbudować. To jest największa laurka mojej pracy w Lechu Poznań - kończy szczęśliwy szkoleniowiec mistrzów Polski.
Zapisz się do newslettera