- Mam dwóch wysokiej klasy napastników - powtarzał często w trakcie sezonu trener Kolejorza, Nenad Bjelica. Chorwat nie mógł narzekać na możliwości ofensywne swojego zespołu. Napastnicy zdobyli w mijającym sezonie trzydzieści trzy bramki.
Najczęściej na listę strzelców wpisywał się Marcin Robak. 34-latek został zresztą królem strzelców ekstraklasy. Do siatki rywala na ligowych boiskach trafiał aż osiemnastokrotnie. Nie bez powodu został wybrany najlepszym napastnikiem Lotto Ekstraklasy. Nagrodę za to osiągnięcie odebrał w trakcie poniedziałkowej Gali Ekstraklasy, na której podsumowano sezon 2016/2017.
- To imponujący napastnik. Świetny w rozegraniu gry i utrzymaniu piłki w ataku. Nie ma dużej szybkości, ale to jeden z najmniej przyjemnie grających napastników dla rywala. Niewygodny. Świetnie się stawia. Trudno mu cokolwiek zarzucić. To co rzuca się w oczy to mała liczba asyst. Często miał okazję do podania, co mogło się mścić na Lechu. Kilka bramek zdobył z rzutu karnego, ale to nic złego. To jego zaleta, że potrafi wykorzystać jedenastki - zaznacza dziennikarz portalu "Łączy Nas Piłka" i analityk InStat, Michał Zachodny.
Konkurentem Robaka do gry w ataku był Dawid Kownacki. 20-latek kilka razy zagrał od pierwszej minuty wspólnie z Robakiem. Nie da się jednak ukryć, że ma zupełnie inne atuty, jeśli chodzi o grę, niż jego bardziej doświadczony kolega z drużyny. "Kownaś" zdobył w obecnym sezonie jedenaście bramek w klubie i kilka w meczach reprezentacji Polski do lat 21. W minionym sezonie zanotował jedną asystę więcej niż Robak.
- Nadal trzeba go traktować nie tylko jako napastnika, ale też skrzydłowego - zauważa Zachodny. - Więcej grał w ataku w tym sezonie, ale dużo dawał też drużynie w pomocy. Widać było, że grał mądrzej. Lepiej czuje się w oderwaniu od stoperów, dlatego często wychodzi do gry i współpracuje z drużyną. Pokazał to chociażby w Szczecinie, gdy zdobył dwie bramki. Ma szybkość i wyczucie. Do tego można dołożyć dobre wykończenie - zauważa analityk.
Poza wspomnianymi Robakiem i Kownackim w minionym sezonie na listę strzelców wpisał się też Nicki Bille. Duńczyk trafił dwukrotnie do siatki rywala w meczu 1/16 finału Pucharu Polski z Podbeskidziem Bielsko-Biała. To były dwie jedynie bramki, jakie zdobył w mijającej kampanii. Na swojego premierowego gola w pierwszej drużynie czeka wciąż Paweł Tomczyk. 19-latek wiosną zadebiutował w ekstraklasie, w której zagrał w czterech spotkaniach (łącznie 39 minut). Tomczyk popisał się dużą skutecznością na boiskach rezerw, gdzie zdobył już 15 bramek.
Nicki Bille Nielsen
11 meczów
441 minut
2 bramki
2 żółte kartki
Dawid Kownacki
32 mecze
1584 minuty
11 bramek
3 asysty
2 żółte kartki
Marcin Robak
44 mecze
2487 minut
21 bramek
6 asyst
4 żółte kartki
Paweł Tomczyk
4 mecze
39 minut
0 bramek
1 asysta
Zapisz się do newslettera