Szymon Pawłowski, Grzegorz Kasprzik i Bartosz Ślusarski po meczu 1/16 finału Pucharu Polski Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Lech Poznań 0:4.
Szymon Pawłowski
Dobrze zagraliśmy szczególnie w drugiej połowie. W pierwszej nie wszystko funkcjonowało tak, jak trzeba. W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka mocnych słów i to przyniosło efekt w postaci naszej gry w drugiej odsłonie. Zagraliśmy skutecznie, bardziej ruszaliśmy się na boisku, mieliśmy więcej sytuacji i stąd także wynik jest zadowalający. Powoli wracam do formy. Cieszy mnie pierwszy gol strzelony dla Lecha, ale też to, że wygraliśmy i byliśmy drużyną.
Grzegorz Kasprzik
Na pewno w przerwie nie spodziewałem się, że będą musiał aż 4 razy w tym meczu wyjmować piłkę z bramki. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu dobra. W drugiej coś pękło, nie wyglądało to dobrze i w konsekwencji przegrywamy 0:4. Myślę, że kluczowym momentem było strzelenie przez Lecha pierwszej bramki. Rywlom dodało to skrzydeł, a nam je podcięło. Przed meczem serce mocniej mi zabiło, bo spędziłem w Lechu 3 lata i mam sentyment do tego klubu. Nikomu niczego nie chciałem jednak w tym spotkaniu udowodnić.
Bartosz Ślusarski
Po pierwszej połowie obrazki z Grudziądza w głowie się jeszcze nie pojawiały, ale faktem jest, że do przerwy mecz nie układał się tak, jak byśmy chcieli. Po strzeleniu pierwszej bramki grało nam się już zdecydowanie łatwiej i w efekcie wygraliśmy wysoko. Cieszę się, że moje wejście na boisko pomogło drużynie wygrać to spotkanie. Do dwóch pierwszych goli przyczyniłem się swoją słabszą, prawą nogą. Być może jest to spowodowane tym, że kiedy ta lepsza jest kontuzjowana, to słabszą mocniej się ćwiczy i się ją poprawia. Wygraliśmy dziś mecz, który mieliśmy wygrać. O pucharze trzeba na razie zapomnieć i koncentrować się już na lidze, na meczu z Wisłą.
Zapisz się do newslettera