W meczu 19. kolejki PKO Ekstraklasy Lech Poznań zremisował na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław 1:1. Oto jak to spotkanie skomentowali piłkarze Kolejorza.
Pierwsza połowa była bardzo zła w naszym wykonaniu i w przerwie byliśmy wściekli na siebie. Druga była już trochę lepsza, ale nadal nie graliśmy na poziomie na jakim potrafimy. Jednak żeby być uczciwym trzeba przyznać, ze Śląsk jest dobrym zespołem i w dzisiejszym meczu mogliśmy zobaczyć ich mocne strony. Wydaje mi się, że dużo pewności dodała nam sytuacja, kiedy anulowano gola na 0:2. Wtedy przez te dwadzieścia minut zaczęliśmy grać inaczej, a zakończyło się to pięknym rzutem wolnym w wykonaniu Darko. Moja passa mnie cieszyła, ale w sytuacji bramkowej nie mogłem za wiele zrobić i po prostu czasem tak jest w piłce nożnej. Równocześnie na boisku muszę cały czas skupiać się na wygrywaniu, a nie podtrzymywaniu passy. Dzisiaj padło na 1:1 i po takim meczu w naszym wykonaniu przyjmuję ten remis.
W przerwie powiedzieliśmy sobie, że to jest niemożliwe grać w taki sposób jak my to robimy dzisiaj. Niby zaczęliśmy ten mecz dobrze, ale później gra zupełnie siadła w naszym wykonaniu i wyglądaliśmy tak, jakbyśmy uważali, ze ten mecz sam się łatwo wygra. Nie zbieraliśmy w ogóle drugich piłek i widać było, że gra nam się zupełnie nie układa. W przerwie padło trochę ostrych słów i jak widać zadziałały, bo niektóre rzeczy na szybko poukładaliśmy sobie w głowach. Ostatecznie udało nam się zremisować i po tej naszej przemianie zasługiwaliśmy na to, ale za pierwszą połowę chyba nie zasługiwaliśmy na więcej.
Pierwsza połowa wyglądała zupełnie nie tak jak sobie to zakładaliśmy, a w drugiej już zdecydowanie bardziej próbowaliśmy stwarzać sobie sytuacje podbramkowe. Wynikało to z tego, że zaczęliśmy wyżej podchodzić pressingiem. Widać było, że Śląsk musiał zacząć grać inaczej i przez to my też złapaliśmy trochę wiatru w żagle. Efektem tego było podyktowanie rzutu wolnego w idealnym miejscu i ostatecznie pięknie wykorzystał go Darko. Nie wiem czy faul na mnie liczy się jako asysta, ale cieszę się, że miałem jakiś swój wkład. Po nieuznaniu drugiego gola dla Śląska wróciliśmy z dalekiej podróży, bo prawdopodobnie zamknąłby on mecz, a tak my dzięki temu odżyliśmy.
Zapisz się do newslettera