Lech Poznań przegrał z Jagiellonią 0:2, ale mimo to zapewnił sobie awans do grupy mistrzowskiej Lotto Ekstraklasy. Piłkarze Lecha nie ukrywali, że się bardzo rozczarowani postawą swojej drużyny.
Ciężko się mówi po takim meczu. Nie jest to pierwszy raz, kiedy zagraliśmy słabo. Trzeba to przyznać, bo tak jest. Niestety, straciliśmy bramkę i było już trudno. Pewność siebie była po stronie Jagiellonii. Każde dotknięcie piłki z ich strony to była jakość. Ciężko jest mi się tłumaczyć, taka jest piłka. Musimy się podnieść. Za tydzień możemy się zrewanżować Jagiellonii i pokazać, że stać nas na więcej.
Trudno coś powiedzieć po takim spotkaniu. Przegraliśmy u siebie, w domu i do tego zagraliśmy słabo. Wiadomo, że musimy poprawić swoją grę, nie możemy sobie pozwolić na taki stan rzeczy. W tym momencie nie myślę nawet o tym, że awansowaliśmy do górnej ósemki. Nie możemy grać takich spotkań i musimy o wiele lepiej wyglądać na boisku.
W pierwszej połowie graliśmy bardzo nerwowo i popełnialiśmy dużo prostych błędów, zbyt łatwo traciliśmy piłkę. Brakowało nam cierpliwości, próbowaliśmy po prostu iść do przodu, zamiast spokojnie przygotować akcję. Wydawało się, że mieliśmy trochę za mało energii, co jest dziwne, bo w ciągu tygodnia na treningach wyglądaliśmy nieźle. Rzut karny przed przerwą był ciężkim ciosem, bo schodząc do szatni wiedzieliśmy, że mamy przed sobą do pokonania nieco wyższą górę w drugiej połowie. W niej już mieliśmy lepsze okresy, zaczęliśmy odpowiednio atakować przeciwnika, ale to wszystko powinno trwać znacznie dłużej.
Cieszymy się z dzisiejszego zwycięstwa, bo ostatnie miesiące nie układały się tak jak byśmy sobie tego życzyli. W ostatnich trzech meczach zaczęło to funkcjonować tak jak powinno. Na trudnym terenie wygraliśmy 2:0 i wydaje się, że jest to wynik zasłużony. Kontrolowaliśmy w pełni to co się dzieje. Oprócz wrzutek Lecha i jednego stałego fragmentu z poprzeczką to nie stworzyli sytuacji. Cieszymy się z tego bardzo.
Zapisz się do newslettera