Poniedziałek jest pierwszym dniem treningowym na zgrupowaniu w Belek. Piłkarze Lecha Poznań mają za sobą już pierwsze zajęcia i trzeba przyznać, że aura od samego początku jest zgoła inna, niż w zeszłym roku.
Jednym z największych przeciwników Kolejorza podczas zeszłorocznego zagranicznego obozu była właśnie pogoda, która wielokrotnie krzyżowała plany ówczesnego sztabu szkoleniowego. Jednak w tym roku sytuacja wygląda zupełnie inaczej, a patrząc na prognozy pogody na najbliższe dni to zupełnie nieuzasadnione byłoby użycie "jak na razie" w pierwszej części tego zdania.
Pierwsza jednostka treningowa podczas zgrupowania w Belek rozpoczęła się o 9:30 czasu polskiego i trwała przez półtorej godziny. Na początku lechici pracowali z trenerem Karolem Kikutem, który zaordynował dosyć długą sekwencję ćwiczeń rozgrzewkowych i rozciągających, które po dniu spędzonym w podróży miały odpowiednio przygotować zawodników na główną część treningu. W trakcie opisywanych ćwiczeń od graczy z pola odłączyli się bramkarze, którzy rozpoczęli pracę z trenerem Michałem Chamerą.
Następnie piłkarze trenowali różne wersje podań kombinacyjnych, a w dalszej kolejności zespół został podzielony na dwie grupy, które na całym boisku ćwiczyły wyprowadzanie piłki z obrony oraz finalizację akcji. Trening zakończył się gierką na zmniejszonym placu gry, a ostatecznie "niebiescy" pokonali "pomarańczowych" 1:0. Jedynego gola strzelił Tomasz Dejewski. Po "ostatnim gwizdku" na boisku zostało jeszcze kilku piłkarzy, a wśród nich m.in. Christian Gytkjaer, który wraz z trenerem Dariuszem Skrzypczakiem doskonalił wykańczanie akcji po wprowadzeniu piłki w pole karne.
Do Belek dotarł już Krzysztof Bąkowski, który jednak nie brał jeszcze udziału w tych pierwszych zajęciach. Po południu lechitów czeka druga jednostka treningowa.
Zapisz się do newslettera