Sobotnie spotkanie juniorów młodszych Lecha Poznań z Jarotą Jarocin zakończyło się wysokim zwycięstwem Niebiesko-białych i na dwie kolejki przed końcem rundy jesiennej dało lechitom awans do kolejnego etapu rozgrywek.
Podopieczni trenera Bartosza Bochińskiego znajdują się na czele tabeli I ligi wojewódzkiej Juniora Młodszego B1. W dwunastu dotychczas rozegranych spotkaniach zgromadzili na swoim koncie 34 punkty. Łącznie zdobyli 87 bramek, tracąc przy tym zaledwie 4 gole. Lechici bez porażki na dwie kolejki przed końcem zapewnili sobie awans do kolejnego etapu rozgrywek. W rundzie jesiennej Niebiesko-biali już po raz kolejny nie mają sobie równych.
- Znamy realia tej ligi i wiemy, że mecze z reguły mają podobny przebieg. Nie nastawiamy się jednak przed meczem na wysokie zwycięstwo. Każdą wygraną trzeba wywalczyć na boisku - twierdzi asystent trenera juniora młodszego, Jędrzej Łągiewka. - Tak duża liczba zdobytych przez nas bramek wynika z naszego ofensywnego stylu gry. Zawodnicy pokazują sporo kreatywności, są bardzo ruchliwi i często wymieniają pozycje. Właśnie w taki sposób staramy się grać – dodaje.
Szczególnie imponująca jest ambicja, z jaką młodzi lechici dążą do strzelenia kolejnych goli. W każdym spotkaniu drużyna juniora młodszego konsekwentnie walczy o zwycięstwo, co zaowocowało szybkim awansem do kolejnej rundy. Wiosną Niebiesko-biali trafią do jednej z czterech grup makroregionalnych, w której będą mierzyć się z zespołami z trzech innych województw: pomorskiego, zachodniopomorskiego oraz kujawsko-pomorskiego. W poprzednim sezonie zespół Kolejorza grał z takimi drużynami jak Lechia Gdańsk, Pogoń Szczecin, Arka Gdynia czy Zawisza Bydgoszcz.
- Pracujemy w taki sposób, aby zawodnicy sami z siebie chcieli zdobywać kolejne bramki. Chłopaków cieszy to, gdy strzelają gole po składnych akcjach zespołowych i z pewnością ta radość jest dodatkowym czynnikiem, który napędza ich do jeszcze lepszej gry. Zadaniem trenerów jest stworzenie odpowiedniego środowiska do tego, by każdy z chłopaków cieszył się z takich miłych momentów – kończy Łągiewka.
Zapisz się do newslettera