Do Lecha Poznań dołączył w poniedziałek kolejny Portugalczyk, Joel Pereira. - Jeśli chodzi o styl gry, to jest bardzo podobny do innego Pereiry, Joao, znanego ze Sportingu, Valencii czy Trabzonsporu i reprezentacji Portugalii - mówi Filip Jabłoński, ekspert od ligi portugalskiej.
Pereira ma wzmocnić rywalizację na prawej stronie obrony Kolejorza. O miejsce w składzie rywalizować będzie z Alanem Czerwińskim. Nowy piłkarz niebiesko-białych cały poprzedni sezon spędził w Gil Vicente z Portugalii. Śledzący na co dzień zmagania piłkarskie w tym kraju Filip Jabłoński podkreśla zwłaszcza atuty defensywne Joela. - Był solidny i dobrze radził sobie z rywalami na swojej flance, a jego klub był ciężkim orzechem do zgryzienia dla portugalskiej "Wielkiej 3" i przyłożył swoją cegiełkę do sensacyjnego ogrania Benfiki na jej terenie. Gil Vicente grało głównie standardowym ustawieniem 4-3-3 pod kontrataki, ale kilkukrotnie grało też trzema środkowymi obrońcami, a Joel był w takiej sytuacji ustawiany jako prawy wahadłowy gdzie również nie zawodził ze względu na swoją wytrzymałość. Pomimo, że przychodził za wyróżniającego się w lidze prawego obrońcę, był użytecznym elementem swojego klubu, poradził sobie całkiem dobrze i regularnie grał w każdym spotkaniu po 90 minut, jedynie sporadycznie był zmieniany wcześniej - opowiada.
Porównuje go przy tym do Joao Pereiry, czyli piłkarza znanego ze Sportingu, Valencii czy Trabzonsporu, a także reprezentacji Portugalii.
- Podobnie jak on uchodzi za gracza ofensywnego - mówi Jabłoński, choć podkreśla, że nowy lechita nie notuje zbyt wielu asyst i nie zdobywa bramek ze względu na to, że ma słabsze dośrodkowanie oraz mniej drybluje, bo to nie jest jego najmocniejsza strona. - Warunki fizyczne obu piłkarzy również są podobne. Obaj są szybkimi, wytrzymałymi graczami mogącymi biegać cały mecz od bramki do bramki na sporej intensywności, są waleczni i zadziorni. Chociaż Joel w porównaniu z tym bardziej znanym Pereirą gra czysto i nie kłóci się z arbitrami. Walka i zadziorność raczej przejawia się w ofiarności i pracowitości, niż w agresji - zauważa nasz rozmówca.
Podczas wypożyczenia do Spartaka Trnawa nowy gracz Lecha miał problemy zdrowotne, a w Omonii Nikozja nie mógł liczyć na regularną grę. - To wciąż młody zawodnik, chociaż jak dotychczas w Academico Viseu wyróżniał się na plus, gorzej to wyglądało na Słowacji i na Cyprze. Jest to spowodowane podejrzewam stylem gry jaki prezentowało Academico czy Gil Vicente, bardziej pod drużyny broniące się i wyprowadzające kontry, a nie atakujące. W Gil Vicente radził sobie nieźle, bo to drużyna z drugiej połówki tabeli, często przesiadująca na własnej połowie i atakująca po przechwycie - analizuje Jabłoński.
Na koniec dodaje, że Pereira wydaje się być solidnym graczem do rywalizacji o jedenastkę w takim klubie jak Lech, który chce przeważać i atakować przez większość meczu, a nie nastawiać się na kontry - Trzeba jednak pamiętać, że w polskiej lidze Pedro Tiba, który też przez większość kariery grał w portugalskich średniakach i mógłby być określony mianem "solidnego" jest jedną z najjaśniejszych gwiazd ligi - podsumowuje ekspert ligi portugalskiej.
Zapisz się do newslettera