Mecz bez historii - tak najkrócej można podsumować mecz Pucharu Ekstraklasy Lecha z Polonią Bytom. Ranga tego spotkania, jak i fatalna pogoda nie przyciągnęła na stadion przy ulicy Bułgarskiej zbyt wielu kibiców. Właśnie zła pogoda nie ułatwiła też życia piłkarzom. Gęsto padający śnieg spowodował, że kombinacyjne rozgrywanie akcji nie było właściwie możliwe, bo piłka na zaśnieżonej murawie wyczyniała cuda. Zawodnicy obu drużyn próbowali zatem długich podań, ale te również nie przynosiły pożądanego efektu.
Często zdarzało się, że przez długie minuty zawodnicy nie byli w stanie przedrzeć się z piłka w pole karne. Więcej pracy miał na pewno Krzysztof Kotorowski, który szczególnie po przerwie kilka razy miał okazję do interwencji. Mniej pracy miał natomiast Grzegorz Żmija. Na boisku sporo było przypadkowości i mecz zakończył się podziałem punktów. W przerwie spotkania konieczne było odśnieżanie części boiska, bo śnieg kompletnie przykrył murawę i linie były właściwie niewidoczne. Za szypę chwycił nawet trener bramkarzy Lecha Poznań, Andrzej Woźniak.Lech Poznań - Polonia Bytom 0:0
Sędziował: Wojciech Krzytoń (Olsztyn)
Widzów: 1000
Żółta kartki: Owczarek
Lech: Kotorowski - Kiku, Szyszka, Kucharski, Wojtkowiak - Florian (64. Zając), Injac, Quinteros , Henríquez (46. Wilk) - Reiss (46, Kononowicz), Pitry (42. Rengifo).
Polonia: Żmija - Owczarek (46. Zieliński), Jurczyk (46. Polis), Staňo, Sojka, Plewnia, Jabłoński, Radzewicz, Ziaja, Rozmus (46. Mróz), Mężyk.
Zapisz się do newslettera