W meczu 25. kolejki PKO Ekstraklasy z Górnikiem Zabrze piłkarze Lecha Poznań po długiej przerwie zdobyli bramkę w pierwszym kwadransie gry. Kluczowa dla nich - po raz kolejny zresztą - okazała się druga połowa, a konkretnie ostatnie piętnaście minut pojedynku z zabrzanami. Dwa gole strzelił wtedy Christian Gytkjaer, a łącznie lechici pokonali bramkarzy rywali w tym czasie już dwadzieścia razy w tych rozgrywkach.
Nie minęło 180 sekund wtorkowego spotkania z gośćmi ze Śląska, a na listę strzelców wpisał się Dani Ramirez. Sprowadzony tej zimy z ŁKS-u Łódź rozgrywający jako pierwszy dopadł do odbitej przez bramkarza piłki i pewnym strzałem dał swojej ekipie prowadzenie. To było dopiero czwarte ligowe trafienie niebiesko-białych, które zanotowali oni w pierwszym kwadransie w tej kampanii. Biorąc pod uwagę, że łącznie mają oni na swoim koncie 44 bramki, to niewielki dorobek. Szybko strzelony gol Hiszpana ustawił mecz? Nic z tych rzeczy, bowiem do szatni udali się oni z wynikiem remisowym po wyrównaniu w wykonaniu Piotra Krawczyka na kilka minut przed przerwą.
- Dobrze zaczęliśmy, ale później trochę się zdrzemnęliśmy i na przerwę schodziliśmy z remisem. Oczyściliśmy głowy w przerwie i na drugą połowę wyszliśmy już bardzo silni - opowiada autor czternastu bramek w tym sezonie PKO Ekstraklasy, Christian Gytkjaer.
Drugie 45 minut rozpoczęło się ponownie od mocnego uderzenia gospodarzy. Tym razem w rolach głównych Ramirez oraz Kamil Jóźwiak, który precyzyjnym strzałem zdobył swoją szóstą bramkę w tych rozgrywkach. Długo jednak rezultat pozostawał nierozstrzygnięty, bowiem minimalna przewaga lechitów nie gwarantowała im trzech punktów. Jak zresztą zdążyli oni nas przyzwyczaić, końcówka ponownie należała do nich. "Dublet" Christiana Gytkjaera sprawił, że wygrana jego ekipy nabrała już przekonujących rozmiarów. Z czego jednak wynika, że podczas ostatniego kwadransa i doliczonego czasu Kolejorz jest tak skuteczny? Wszak strzelił w tym czasie 20 goli, stracił jednego - to bilans, który powoli może powoli stawać się wielką ciekawostką dla statystyków.
Aktualny lider klasyfikacji strzelców polskiej ekstraklasy widzi kilka przyczyn takiego stanu rzeczy. Wymienia między innymi siłę mentalną i fizyczną swojego zespołu, a także sposób gry, który sprzyja zmęczeniu przeciwnika. - Mamy mocny "mental", co objawia się grą do końca niezależnie od tego, czy prowadzimy, czy musimy gonić wynik - tłumaczy duński snajper. - W trakcie wcześniejszych faz meczu to my utrzymujemy się przy piłce, a rywale za nią biegają. To może być przyczyną tego, że w końcówce opadają oni z sił, a my w tym względzie czujemy się perfekcyjnie przygotowani - dodaje.
Co oczywiste, końcowy kwadrans oraz doliczony czas to dla niebiesko-białych ulubiony fragment spotkań. Jak wygląda jednak całe zestawienie zdobytych oraz straconych przez nich bramek? Prezentujemy poniżej:
Kwadrans [min.] | Gole strzelone | Gole stracone | Bilans |
1-15 | 4 | 2 | +2 |
16-30 | 3 | 8 | -5 |
31-45+ | 8 | 6 | +2 |
46-60 | 4 | 2 | +2 |
61-75 | 5 | 5 | 0 |
76-90+ | 20 | 1 | +19 |
Zapisz się do newslettera